Annyeonghaeseyo !

Nawigacja: najedź na zdjęcie ¦



Strona główna Spis treści Annyeong! Jestem nieśmiałą dziewczyną z wielkimi marzeniami. Amatorsko piszę opowiadania o moich idolach.



Zapytaj :3


~ ask autorki bloga
~ ask designerki bloga

Zamówienia ¦


Napisz zamówienie tutaj ^-^
Kolejka-najbliższe zamówienia ¦

Kris-EXO, Yesung-Super Junior, V-BTS, J-Hope-BTS, Seungri-Big Bang ^-^


Prawdziwy przyjaciel-Chanyeol(EXO) 3/?

Witam wszystkich!
Oto kolejna część opowiadania z Chanyeol'em.
Życzę miłego czytania <3



Spojrzałam na nagrobek. W tym momencie przeszły mnie ciarki od wiatru, który powiał.
-Byun Baekhyun- przeczytałam napis na płycie. Nie znałam tej osoby, ale wiedziałam, że dla Chanyeol'a była ona bardzo ważna. Po dacie, która widniała zrozumiałam, że właśnie w tym dniu minęło pół roku od jego śmierci. Przygryzłam lekko dolną wargę. Zobaczyłam, że Chanyeol pogrąża się powoli w rozpaczy. Nie chciałam zadawać mu żadnych pytanie, bo odpowiadanie na nie byłoby teraz dla niego zbyt trudne. Jak będzie chciał to sam mi wszystko opowie. Swój wzrok przeniosłam teraz na chłopaka. Zauważyłam, że się trzęsie. To na pewno z zimna, tym bardziej, że był cały przemoczony.
-Chanyeol- ponownie objęłam go swoimi ramionami.-Chodźmy już, bo się przeziębisz.- złapałam za jego dłoń. Była lodowata, czułam jakbym zacisnęła w ręce śnieg. Nie chciałam teraz odstępować przyjaciela na krok. Chłopak wstał i zerknął ostatni raz na grób, po czym zaczął iść. Nie puścił mojej ręki. Potrzebował teraz bliskości drugiego człowieka. Chociaż jeszcze nikt bliski mi nie umarł to znałam uczucie tęsknoty za drugim człowiekiem. Bałam się o niego. Tak bardzo się bałam. Chciałam mu jakoś pomóc albo pocieszyć, ale nie byłam w tym najlepsza. Mocno trzymałam jego dłoń. Cała ta sytuacja była dla mnie bardzo smutna, choć nie wiedziałam co tak naprawdę się stało.

Kiedy byliśmy już na miejscu, którym był mój dom zobaczyłam, że z moich i Chanyeol'a ubrań leci jak z kranu.-Poczekaj tu, zaraz przyniosę ręcznik i jakieś ubrania na zmianę.- chciałam już iść, żeby czegoś poszukać, ale uniemożliwił mi to jego uścisk na ramieniu.- Chanyeol?- zerknęłam na niego niepewnie. -Przepraszam za moje zachowanie, ale naprawdę nie wiedziałem jak Ci to wszystko powiedzieć.- wymusił sekundowy uśmiech, a do jego oczu napłynęły łzy.-Zaczekaj tu dobrze?-pobiegłam szybko po potrzebne rzeczy. Z mojej szafy wyciągnęłam jego bluzę, którą mi pożyczył i jakieś za duże na mnie dresowe spodnie. Chwyciłam także w ręce ręcznik i zaniosłam chłopakowi.-Proszę. Idź do łazienki i się przebież, ja zrobię to samo w swoim pokoju i zaraz zaparzę gorącą herbatę.-wcisnęłam mu do rąk ubrania i poszłam zmienić ubrania. Kiedy byłam już gotowa zerknęłam za okno i zapatrzyłam się w krople spływające po szybie.
-Pół roku temu.-podskoczyłam wystraszona głosem przyjaciela.-Pół roku temu w nocy wraz z Baekhyun'em, moim najlepszym i jedynym przyjacielem wracaliśmy z imprezy. Na ulicach było bardzo mało ludzi. Byliśmy zmęczeni, dlatego zaproponowałem, żebyśmy poszli na skróty. Byłem trochę wstawiony, on zresztą też.-patrzyłam na niego czułym i troskliwym wzrokiem.-Znaleźliśmy się w złym miejscu o złej porze. Było ciemno. Zaatakowało nas trzech kolesi. Byli nieźle napakowani. Jeden trzymał mnie, a drugi Baekhyun'a. Trzeci zaczął sobie robić wyliczankę, a na kogo wypadnie ten zostanie skatowany jako pierwszy. Wypadło na niego. Szarpałem się, ale jego uścisk był za silny. Trzeci facet podszedł do Baek'a i zaczął go uderzać w brzuch, twarz i wszystkie możliwe miejsca. Ja musiałem oglądać jak mój najlepszy przyjaciel spada w czarną otchłań i powoli mdleje. Z jego ust wyleciała krew. Byłem tak przerażony i wściekły, że zacząłem gwałtownie się szarpać, gdy oprawca to zauważył kopnął mnie z całej siły w brzuch, a ja opadłem na ziemię. Nadal byłem w żelaznym uścisku. Każdy kolejny cios zadawany Baekhyun'owi bolał mnie coraz bardziej. Chciałem być na jego miejscu. To przeze mnie tam trafiliśmy, przez mój idiotyczny pomysł. Z jego oczu zaczęło uchodzić życie, a mi...mi... nic nie było-po jego policzkach popłynęły łzy. Ja także zaczęłam płakać. Podbiegłam do niego i przytuliłam go mocno. To jedyna rzecz, którą potrafiłam zrobić, gdy widziałam jak cierpi...być przy nim jak najbliżej.-T...to moja w...wina-głos mu się trząsł. Czułam to, że wewnętrznie krwawi, a poczucie winy wyżera go od środka.-To ja powinienem być na jego miejscu, to ja powinienem leżeć teraz w tym grobie!...to ja jestem wszystkiemu winien.-przycisnęłam go mocniej do siebie.-Nie mogłeś wiedzieć co się stanie, nikt nie umie przewidywać przyszłości.-wyszeptałam przez łzy. Odsunęłam się od niego i rękawem zaczęłam przecierać mu policzki.-Musisz być silny, musisz żyć pełnią życia za Baekhyun'a.-złapałam go za dłoń.-On na pewno nie chciałby, żebyś załamał się po jego śmierci.-zaczęłam iść w stronę mojego łóżka ciągnąc go za sobą. Po chwili usiadłam na nim, a obok mnie Chanyeol.-posłałam w jego stronę, krótki uśmiech po czym wtuliłam się w niego jak miś koala. Poczułam, że położył mi głowę na ramieniu. Czy ja właśnie wykorzystywałam to, że mogę być blisko niego? Chciałabym mu powiedzieć o moich uczuciach, ale tak bardzo się bałam, że go stracę. Położyłam swoją głowę na jego klatce piersiowej. Wsłuchałam się w jego niespokojny oddech i bicie serca. Ten dźwięk był tak piękny. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Nawet nie zauważyłam, kiedy zmęczenia zaczęło brać nade mną górę i zmorzył mnie sen.

Obudziły mnie promyki słońca padające na moją twarz. Zmarszczyłam brwi i chciałam przewrócić się na drugą stronę. Tak też zrobiłam. Uchyliłam lekko powieki i ujrzałam śpiącą twarz Chanyeol'a. Serio zasnęłam wraz z nim?! Wstałam z łóżka tak cicho jak tylko mogłam, aby go nie obudzić. Skierowałam się do łazienki, która była obok mojego pokoju. Była sobota, więc nie musieliśmy iść do szkoły. Kiedy byłam już w łazience zamknęłam drzwi i zerknęłam w lustro. Co ja odwalam? Obmyłam twarz zimną wodą i wytarłam miękkim ręcznikiem. Dotknęłam opuszkami palców tafli szkła. Naprawdę wykorzystuję jego ból i to, że potrzebuje pomocy. Złapałam się ręką za głowę. Czemu akurat jego pokochałam? Umyłam zęby i wzięłam chłodny prysznic, żeby do końca się obudzić. Kiedy już byłam gotowa ponownie ubrałam się w ubrania z wczoraj, bo oczywiście zapomniałam wziąć nowych. Nacisnęłam klamkę i już miałam iść do mojego pokoju, ale przy wyjściu zatrzymał mnie Chanyeol.-Dzień Dobry, widzę, że już się obudziłeś.-przeczesałam włosy palcami.-Jak się czu...-nie zdążyłam dokończyć, bo chłopak przyparł mnie do ściany. Chciałam jakoś uciec, ale zagrodził mi przejście ręką.-Chanyeol?-posłałam mu pytające spojrzenie. Pewnie byłam teraz cała czerwona. Jak dobrze, że mama wyjechała w delegacje. Chłopak nachylił się w moją stronę. Myślałam, że moje serce wyskoczy z piersi. Zalała mnie momentalnie fala gorąca. Nie wiedziałam co robić. Odepchnąć go? Pomocy! Po chwili jednak poczułam całe jego ciało na moim. Opadł na mnie jak szmaciana lalka. Usłyszałam tylko jak burczy mu w brzuchu.-Aish... naprawdę?-próbowałam go jakoś podtrzymać, żeby nie upadł na ziemię.-Założę si, że nic wczoraj nie jadłeś. Aish co ja z Tobą mam?-zaczęłam iść z nim w stronę kuchni. Ehh naprawdę jest idiotą, ale za to go kocham. Posadziłam chłopaka na krześle i poszłam w stronę lodówki. Wyciągnęłam z niej kilka produktów, aby przygotować śniadanie. Czułam na sobie jego wzrok. Śledził każdy mój ruch. Nie było mi z tym zbyt komfortowo. Zaczęłam przygotowywać śniadanie, które po kilkunastu minutach było gotowe. Postawiłam talerz przed chłopakiem, który od razu zabrał się za jedzenie. Usiadłam naprzeciw niego i napiłam się łyka kawy, którą wcześniej przygotowałam.-Smakuje?-zerknęłam łagodnym wzrokiem na chłopaka. Ten tylko pokiwał głową twierdząco. Uśmiechnęłam się i ponownie sięgnęłam po kubek czarnego napoju. Po chwili na talerzu już nic nie było, a Chanyeol i wyprostował się.-Widzę, że wrócił Ci humor.-stwierdziłam kiedy pokazał swoje białe zęby przez uśmiech.-Tak, chociaż nadal gdzieś w głębi jestem smutny.-podparł głowę o dłoń.-Dziękuję, że byłaś przy mnie.-spojrzał na mnie. Podrapałam się po głowię lekko rumieniąc się.-To n...nic takiego.-wydukałam i wbiłam wzrok w podłogę. Czemu jego wzrok tak na mnie działa? Przez jego wzrok czułam, że moje ciało drętwieje i zalewa mnie fala gorąca. To uczucie jest tak piękne, że nie da rady tego opisać słowami. Poczułam jego dłoń na mojej grzywce. Po chwili była już cała w nieładzie, a wszystkie włosy były w inne strony. Zaczęłam poprawiać sobie fryzurę jęcząc mu co chwilkę czemu to zrobił. Kilka sekund później dotknął palcem wskazującym czubka mojego nosa. Nie wiedziałam o co mu chodzi, więc gwałtownie odsunęłam się razem z krzesłem. Niestety nie zdążyłam złapać się krawędzi stołu i zaczęłam spadać z krzesłem na podłogę. Po ułamku sekundy leżałam już na zimnych kafelkach. Usłyszałam dźwięk odsuwanego mebla i po chwili twarz Chanyeol'a znalazła się przy mojej.-Nic Ci nie jest?-spytał patrząc się wprost w moje oczy, które powoli zachodziły mgłą, aż w ogóle w końcu nic nie widziałam. Znowu ta ciemność. Ta przerażająca i znienawidzona przeze mnie ciemność. Teraz było to po upadku czy po tabletkach? Dalej miałam świadomość co się dzieje. Bałam się tego, w takich momentach panikowałam. Poczułam jak chłopak mnie podnosi i gdzieś mnie zanosi. Po krótkiej chwili leżałam już na czymś miękkim.-Channie...ja się boję...nie chce tej ciemności.-wyszeptałam przez słone łzy, które zaczeły płynąc po moich rozgrzanych policzkach.-Ćśiiii... nic Ci nie będzie.-powiedział gładząc mnie delikatnie po dłoni. Chciałam już wyzdrowieć. Dzięki Chanyeol'owi powróciła mi chęć do życia i przy każdej takiej sytuacji strasznie się denerwowałam. Nagle na moich ustach poczułam ciepło i dotyk. Nigdy wcześniej nie doznałam takiego uczucia. Nie byłam do końca pewna o co chodzi. Trwało to zaledwie kilka sekund. Chwile później ciemność ustała, a do moich oczu dotarły promyki słońca. Przetarłam oczy i posłałam chłopakowi pytające spojrzenie. Dotknęłam swoich ust.-Lepiej się czujesz?-zerknęłam na niego.-Tak.-odpowiedziałam i ponownie dotknęłam warg Nie mylę prawda? To było to. W głowie miałam mnóstwo myśli, które plątały się co chwile. Po dłuższej chwili zmagań zwyciężyła moja głupsza strona. Chwyciłam za fragment bluzy chłopaka i przyciągnęłam go bliżej siebie przez co złączyłam nasze usta w pocałunku. Nie mogłam się już powstrzymać, za bardzo mnie do niego ciągnęło. Lekko muskałam jego usta. Uczucie, które temu towarzyszyło było niesamowite i uzależniało jak narkotyk. W końcu się opanowałam i oderwałam od niego. Co ja właściwie zrobiłam?! Przecież mogło mi się wydawać! Nie chciałam teraz patrzeć w jego stronę. Szybko podniosłam się z łóżka i wybiegłam z pokoju. Chciałam się zapaść pod ziemie. Teraz to już zepsułam naszą przyjaźń. Kiedy zaczęłam myśleć o tym, że mogłabym stracić przyjaciela w moich oczach pojawiły się łzy. Wchodziłam już do łazienki, żeby zamknąć się w niej, ale przeszkodziło mi w tym szarpnięcie za mój rękaw. Zamknęłam oczy pod wpływem bólu związanego z tym, że zderzyłam się plecami ze ścianą. Nie chciałam mu spojrzeć w oczy, obawiałam się jego reakcji. Zacisnęłam mocniej powieki i prawą dłoń. Myślałam, że dostanę palpitacji serca.-____ proszę otwórz oczy.-do moich uszu dobiegł spokojny głos Chanyeol'a. Zrobiłam to o co poprosił, ale był to wielki błąd. Od razu zatopiłam się w jego czekoladowych tęczówkach. Mogłabym gapić się w nie godzinami.-Przepraszam...nie wiem czemu to zrobiłam.-powiedziałam zawstydzone i zjechałam wzrokiem w kierunku podłogi. Chłopak cicho westchnął, złapał mnie i podniósł do góry. Zdziwiona jego zachowaniem zaczęłam się wiercić, jednak to nie poskutkowało. Za nim zdążyłam się obejrzeć leżałam już z powrotem na moim łóżku. -Nie możesz się przemęczać, nie chce, żeby Ci się coś stało.-odgarnął mi włosy z czoła.-Channie.-mimowolnie uśmiechnęłam się, kiedy usłyszałam jego słowa. Chłopak położył się obok mnie. -Słyszałaś, żeby wygrał ktoś w totka dwa razy?-zdziwiłam się jego pytaniem. Przeanalizowałam to co powiedział i pokiwałam przecząco głową.-No właśnie... ja już raz znalazłem prawdziwego przyjaciela, a był nim Baekhyun.-w tym momencie jego twarz posmutniała.-Myślę, że to co mnie do Ciebie ciągnie to nie jest przyjaźń...to jest coś więcej.-w brzuchu poczułam uczucie jakby tysiące motyli właśnie się w nim ganiało.-To miłość.-całe moje ciało jakby zdrętwiało. Nie mogłam nic z siebie wydusić, ani się ruszyć. Chanyeol podparł się na łokciach i po chwili zawisł nade mną. Cały świat jakby pulsował i kręcił się dookoła. Wszystkie dźwięki na dworze jak i w mieszkaniu ustały. Słyszałam tylko jego niespokojny oddech i bicie serca. Więcej nie potrzebowałam. Dla mnie była to najpiękniejsza i wypełniona magią muzyka. Pochylił się w stronę mojej twarzy. Poczułam jego piękne perfumy. Czułam się jakbym śniła albo była w jakiejś bajce. Po sekundzie na moich wargach wylądowały jego, żeby po chwili złączyć się w namiętnym pocałunku, który z każdym ułamkiem sekundy coraz bardziej się pogłębiał. Błagam, żeby to nie był sen. Chłopak odsunął się ode mnie i oblizał swoje wargi. Również to zrobiłam. Znowu opadł koło mnie. Wtuliłam się w niego. Czułam się przy nim bardzo bezpiecznie. Ciepło, które biło od jego ciała przeszywało mnie na wskroś pozwalając przyjemnym ciarkom wędrować po mojej skórze.-Kocham Cię ____.-wyszeptał wprost do mojego ucha. Jeszcze mocniej się do niego przytuliłam. Bałam się, że zaraz zniknie, a to wszystko okaże się zwykłą iluzją wywołaną przez mój mózg.-Ja Ciebie też.-odpowiedziałam. Byłam chyba najszczęśliwszą osobą na świecie.


Komentarze (1):

Anonymous Anonimowy pisze...

Bardzo bardzo bardzo boski! :)

24 listopada 2014 23:49  

Prześlij komentarz