Annyeonghaeseyo !

Nawigacja: najedź na zdjęcie ¦



Strona główna Spis treści Annyeong! Jestem nieśmiałą dziewczyną z wielkimi marzeniami. Amatorsko piszę opowiadania o moich idolach.



Zapytaj :3


~ ask autorki bloga
~ ask designerki bloga

Zamówienia ¦


Napisz zamówienie tutaj ^-^
Kolejka-najbliższe zamówienia ¦

Kris-EXO, Yesung-Super Junior, V-BTS, J-Hope-BTS, Seungri-Big Bang ^-^


Prawdziwy przyjaciel-Chanyeol(EXO) 4/4

Witam wszystkich!
Oto ostatnia część opowiadania z Chanyeol'em.
Zapraszam do czytania i przypominam, że bardzo byście mi pomogli, gdybyście wyrazili swoją opinię w komentarzach poniżej!
Jakby pojawiły się jakieś błędy to przepraszam


 Channie-ahh! Chodź pomóż mi na chwilkę.-zawołałam do chłopaka stojąc na krześle. Próbowałam zawiesić moją ulubioną gwiazdę na jej honorowe miejsce. Niestety byłam za niska, żeby to zrobić.-Co się stało Jagiya?-chłopak podszedł do mnie ze ścierką w dłoni i spojrzał w górę. Zaśmiał się cicho pod nosem i pokręcił głową.-Daj mi to, ja to zrobię.-po chwili na moich biodrach poczułam jego dłonie. Zdjął mnie z krzesła i postawił na podłodze jak małe dziecko, które nie potrafi sobie poradzić. Chanyeol wszedł na krzesło i chwycił ozdobę, którą skierowałam w jego stronę. Kiedy ozdoba zawisła na czubku świątecznego drzewka klasnęłam w dłonie i wyszczerzyłam się w stronę chłopaka.-Choinka ubrana.-pokazałam kciuk do góry. On za to zeskoczył z mebla i odstawił je na miejsce.-Co jeszcze zostało nam do zrobienia?-zerknęłam na niego pytająco.-Twoja mama powiedziała, że zajmie się przygotowaniem jedzenia, a my mamy iść spędzić gdzieś razem czas.-podszedł bliżej mnie i złapał za rękę. Spojrzałam na niego nieco podejrzliwie.-Cz Ty czasem mnie nie oszukujesz?-zdjęłam jego dłoń ze swojej.-No ____ proszę...ostatnio tak mało czasu spędzamy ze sobą przez to, że mamy dużo nauki.-w tym momencie Chanyeol zrobił minę smutnego pieska. Skubany wie jak mnie przekonać. Westchnęłam i zaczęłam iść w kierunku drzwi. Złapałam za płaszczyk i założyłam buty. Po chwili wychyliłam się zza rogu.-Nie idziesz?-spytałam. Chłopak od razu do mnie podbiegł, wziął swoją kurtkę. Po chwili znowu chwycił moją dłoń i splótł nasze palce uśmiechając się szeroko przy tym.

Na dworze było ciemno i zimno. Szliśmy uliczkami Seulu, który przepełniony był magią świąt. Kochałam tą atmosferę, a kiedy miałam przy sobie ukochaną osobę było to jeszcze piękniejsze. W końcu dotarliśmy do tego miejsca pełnego wspomnień, tych smutnych jak i tych wesołych. Była to rzeka. Codziennie tu siedzieliśmy i rozmawialiśmy. Nie mieliśmy przed sobą żadnych tajemnic, a jak coś się nam nie podobało od razu o tym mówiliśmy. Chanyeol puścił moją rękę i pobiegł kilka metrów dalej. Schylił się i wziął w dłonie garstkę śniegu, którą ścisnął i rzucił w moją stronę. Za nim zdążyłam się zorientować moja twarz była cała pokryta zimnych puchem. Szybko przetarłam twarz dłonią i pobiegłam schować się za drzewo. Także zrobiłam kulkę i cisnęłam nią w chłopaka. Nie udało mu się jej uniknąć, ale wiedziałam, że zrobił to specjalnie. Po chwili przewrócił się na ziemie jakby postrzeliła go z pistoletu. Podbiegłam do niego i nachyliłam się nad nim. Miał zamknięte oczy i lekki uśmiech na twarzy. Zaśmiałam się i odgarnęłam grzywkę z jego czoła.-Zachowujesz się jak dziecko wiesz Yeollie?-w tym momencie otworzył oczy i spojrzał na mnie.-Mogłabyś trochę lżej rzucać.-skrzywił się i złapał w miejsce, w które dostał śnieżką.-Przydałaby się jakaś rekompensata za to co zrobiłaś.-jego słodki uśmiech zmienił się w zadziorny. Nadymałam poliki i spojrzałam w inne miejsce, żeby nie mieć z nim kontaktu wzrokowego. On za to zimną jak lód dłonią dotknął mojego polika.-Ehhh... no dobrze.-wypuściłam powietrze z buzi. Zbliżyłam swoją twarz do niego i pocałowałam czule w usta. Po chwili odsunęłam się od niego i uśmiechnęłam.-Tyle wystarczy?-spytałam. On pokiwał przecząco głową.-Nie, to nadal za mało.-podniósł się i otwartą dłonią popchnął mnie przez co zderzyłam się plecami z miękką powłoką. Zmarszczyłam brwi. Chanyeol zawisł nade mną i tym razem to on mnie pocałował. Rozchylił lekko moje wargi zmuszając mnie w ten sposób do pozwolenia, przekroczenia bariery, która dzieliła nas od poznania. Jego język znalazł się w moich ustach. Muszę przyznać, że świetnie całuje. Po około minucie oderwaliśmy się od siebie. Objęłam go ramionami i wtuliłam się w niego. Był taki ciepły.-Yeollie...t...troszkę mi zimno w...wiesz?-od mrozu, aż zaczęłam się jąkać. Chanyeol wstał. Ja zrobiłam to samo. Zobaczyłam, że chłopak zaczął zdejmować kurtkę. Po chwili założył ją na mnie.-Co Ty robisz?! Przecież będziesz chory!-wykrzyknęłam w jego stronę.-Wole być chory, niż pozwolić na to, żeby moja najukochańsza osoba była.-w tym momencie zrobiłaś się czerwona.-Mój chłopak to przykładowy gentleman.-pokazałam mu język i przytuliłam go.-Kocham Cię.-wyszeptałam.

Weszliśmy do mieszkania. Od razu otuliło mnie ciepło. Policzki miałam czerwone nie tylko od chłodu, ale też od bliskości ukochanej osoby. Wraz z Chanyeol'em rozebraliśmy się i weszliśmy w głąb budynku. W pokoju unosił się zapach świąt. Zamknęłam oczy i poczułam się, jakbym cofneła się do czasów dzieciństwa, kiedy to tak upragnienie czekało się na świętego Mikołaja. Z tej pięknej i ulotnej chwili wyciągnęła mnie mama.-O już wróciliście. Jak było?-spojrzałam na chłopaka, który cały czas trzymał mnie za rękę.-Bardzo dobrze.-uśmiechnął się i również na mnie zerknął.-Wszystko jest gotowe, więc możemy siadać do stołu.-Chanyeol nie znał naszych zwyczajów obchodzenia świąt, ale chciał zobaczyć jak one wyglądają, dlatego też na początku podzieliliśmy się opłatkiem i pomodliliśmy. W końcu usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść Wigilijną kolacje. Atmosfera była cudowna. Pierwszy raz spędzałam święta z chłopakiem. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to.-____ słuchaj mam świetną nowinę.-razem z Chanyeol'em spojrzeliśmy zaskoczeni na moją mamę.-Znalazł się dawca do przeszczepu!-wykrzyknęła uradowana. To co powiedziała wbiło mnie w ziemię. Byłam skołowana. Bałam się. Nie chciałam tego. Dłonią złapałam chłopaka za rękaw jego koszuli. Spojrzał na mnie. Na jego twarzy dostrzegłam uśmiech, który zniknął w mgnieniu oka.-____ jesteś blada jak ściana! Źle się czujesz?-dotknął ręką mojego czoła i przybliżył się do mnie.-Nic mi nie jest.-powiedziałam i odsunęłam się od niego.-Mamo zadzwoń tam i powiedz, żeby zrobili przeszczep komu innemu.-w tym momencie wstałam szybko od stołu.-Co?! Czekaj!-mama patrzyła na mnie zdziwiona. Szybko ruszyłam w stronę mojego pokoju. Chciałam być sama i wszystko przemyśleć, niestety nie było mi to dane. Poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam zagubioną i trochę zdenerwowaną twarz mojego chłopaka.-____ co Ty wyprawiasz?! Nie rozumiesz, że to może być jedyna szansa, żebyś wyzdrowiała?!-do moich oczu napłynęły łzy i zaczęły spływać po policzkach. Patrzyłam na niego zaszklonymi oczami.-Chanyeol Ty nic nie rozumiesz! Nawet nie wiesz co teraz przeżywam, nie wiesz jak się boję! Chciałabym być zdrowa, ale mój strach jest za silny!-chłopak podszedł do mnie i przytulił mnie. Próbowałam jakoś kontrolować swój oddech, ale to nic nie dawało. Rozpłakałam się na dobre.-Ćśśś...spokojnie przejdziemy przez to razem.-jego głos mnie uspokajał jak najlepszy lek na świecie. Dawał mi ukojenie w bólu. Był moim uzależnieniem, bez którego nie mogłabym przeżyć.

Nadszedł ten dzień. Dzień, w którym rozstrzygnie się to czy przeżyję czy może też umrę. Leżałam właśnie na łóżku szpitalnym. Za mniej więcej godzinę miała rozpocząć się operacja. Przy mnie siedział Chanyeol, który trzymał moją dłoń i delikatnie ją ściskał. Bałam się tego, że moje nowe serce nie będzie kochało Chanyeol'a tak bardzo jak stare, że uczucie zniknie. Czy ono będzie biło szybko na jego widok? Czy będzie dla niego przeznaczone? Cała się trzęsłam. Chłopak to zauważył i mnie przytulił.-Wszystko będzie dobrze, operacja się uda...obiecuje to.-wyszeptał wprost do mojego ucha. W tej chwili do pokoju weszły dwie pielęgniarki.-Przepraszamy bardzo, ale musimy zacząć przygotowywać panią ____ do operacji.-starałam się uspokoić, ale kiedy to robiłam to tylko pogarszałam sprawę. Chanyeol pocałował mnie delikatnie w usta. Nie chciałam od niego teraz odchodzić. Pielęgniarki wywiozły mnie wraz z łóżkiem na korytarz. Cały czas patrzyłam na Chanyeol'a, który szedł za mną. Byłam smutna, że mamy przy mnie nie ma, ale niestety nie mogła wziąć wolnego, ponieważ za dużo osób powyjeżdżało na święta. Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Wjeżdżałam na salę operacyjną. Czy to ostatni raz kiedy widzę ukochanego? Czy będę go kochać tak jak teraz? Już go nie widziałam. Leżałam na sali, a światło raziło mnie po oczach. Moje serce biło jak szalone.-Za chwilę pani zaśnie, proszę się nie bać.-głos pielęgniarki wcale mnie nie uspokoił. Tylko on to potrafił. Moje oczy zaczęły powoli zachodzić mgłą, a ciemność zbliżała się nie ubłagalnie.


Otworzyłam oczy i przetarłam je. Przywitały mnie białe ściany. Czyli przeżyłam? Próbowałam się podnieść, ale sprawiało mi to dużą trudność. Drzwi to pokoju otworzyły się, a w nich ujrzałam Chanyeol'a.-O obudziłaś się!-podbiegł do mnie i usiadł na krześle obok.-Jak się czujesz?-spytał.-Spałaś dobre kilka dni.-znowu spróbowałam usiąść, ale nie za bardzo mi się to udawało. Kiedy chłopak to zobaczył pomógł mi.-Czuję się dobrze.-powiedziałam i odgarnęłam swoje włosy.-To się bardzo cieszę.-posłał mi swój piękny uśmiech. Cieszyłam się, że wszystko poszło zgodnie z planem. Moje uczucia co do niego się nie zmieniły. Czyli tak naprawdę miłość nie pochodzi od serca.

Mijały kolejne dni. Niestety co jakiś czas miewałam ból w okolicach serca. Nie chciałam o tym nikomu mówić, bo za bardzo się bałam. Chanyeol dbał o mnie jak o swój najcenniejszy skarb. Dokładnie tydzień po operacji stało się coś czego się bałam. Właśnie przy moim chłopaku ból się nasilił. W porównaniu do tego co wtedy czułam wcześniejszy ból był malutki. Złapałam się ręką w bolące miejsce. Chłopak szybko wybiegł po pomoc. Na korytarzu usłyszałam krzyki. Był to głos Chanyeol'a. Podniosłam się i ostatkami sił podeszłam do drzwi. Chłopak przypierał lekarza do ściany.-Jak to do cholery musiało pójść coś nie tak!-krzyczał na cały szpital. W tym momencie zakręciło mi się w głowię. Zerknęłam na szafkę nocną czy na pewno jest tam to co zostawiłam. Był to list do chłopaka, którego tak mocno kochałam. Opadłam na ziemię. Ostatnie co dobiegło do moich uszu do wołanie Chanyeol'a. W końcu już nic nie słyszałam, nic nie widziałam, ani nic nie czułam. Po prostu umarłam.

Drogi Yeollie!
Jeżeli czytasz ten list to mnie już najprawdopodobniej nie ma z tobą. Dziękuję, że zostałeś ze mną do końca. Dziękuję, że przez swoją miłość uczyniłeś mnie szczęśliwą. Przepraszam, że nie powiedziałam Ci wcześniej o bólu, za bardzo się bałam. Chce Ci jeszcze raz powiedzieć, że wszystkie moje uczucie co do Ciebie były prawdziwe. Na pewno nie jestem w stanie sobie wyobrazić co teraz czujesz. Mam do Ciebie wielką prośbę. Proszę nie płacz. Wiedz, że umarłam szczęśliwą, a moje życie było spełnione. Nie chce być powodem twojego smutku. Zawsze chciałam być tylko powodem twojego uśmiechu. Kocham Cię, dlatego też chce, żebyś żył szczęśliwie i znalazł osobę, którą będziesz może kochał nawet bardziej ode mnie. Chce zostać w twoich wspomnieniach jako ten prawdziwy przyjaciel, którego tak trudno znaleźć.
Twoja _______.





Komentarze (2):

Anonymous Anonimowy pisze...

Ja nie mogę to było piękne a tym bardziej ten nie spodziewany koniec płaczę i płaczę no cudo <3

25 listopada 2014 00:02  
Blogger Hyun Ae pisze...

Płaczę! :"))))))

8 maja 2015 23:06  

Prześlij komentarz