Annyeonghaeseyo !

Nawigacja: najedź na zdjęcie ¦



Strona główna Spis treści Annyeong! Jestem nieśmiałą dziewczyną z wielkimi marzeniami. Amatorsko piszę opowiadania o moich idolach.



Zapytaj :3


~ ask autorki bloga
~ ask designerki bloga

Zamówienia ¦


Napisz zamówienie tutaj ^-^
Kolejka-najbliższe zamówienia ¦

Kris-EXO, Yesung-Super Junior, V-BTS, J-Hope-BTS, Seungri-Big Bang ^-^


Tysiące myśli-2/?

Witam wszystkich!
Oto nowy rozdział opowiadania "Tysiące myśli"
Z góry chciałam także przeprosić LeeLin'e za to, że jeszcze nie wstawiłam scenariusza z Chanyeol'em. Niestety mam bardzo mało czasu ostatnio ze względu na naukę. Obiecuje, że niedługo powinien się pojawić i jeszcze raz przepraszam za zwłokę T-T
Zapraszam to czytania <3



Do moich oczu zaczęło dochodzić ostre światło. Gwałtownie zamknęłam powieki i szybkim ruchem ręki przetarłam je.
-Yahhh! Co to?!-krzyknęłam i znowu zaczęłam trzeć oczy. Minęła chwila zanim w końcu wzrok mi się wyostrzył. Pierwsze co ujrzałam to biały sufit. Zerwałam się szybko z miejsca i rozejrzałam się dookoła.
-Gdzie ja jestem?! Gdzie tamten chłopak?!-zaczęłam mówić. Moim oczom ukazał się Lay oraz jakaś osoba w białym fartuchu. Zgadywałam, że był to lekarz.
-_____ nawet nie wiesz jakiego strachu mi napędziłaś!-Lay podszedł do mnie i przyłożył mi dłoń do czoła.-Lepiej się czujesz?
-Co się w ogóle stało?-Coś ostatnio często nie wiem co się ze mną dzieje. Chłopak usiadł koło mnie.
-Nagle bez żadnego słowa wybiegłaś z kawiarni, a kiedy zacząłem Cię szukać to zobaczyłem tłum ludzi, który się czemuś przyglądał. Okazało się, że zemdlałaś.-podrapałam się po głowie i mrugnęłam kilka razy oczami.
-Najprawdopodobniej może być to spowodowane osłabieniem organizmu. Proszę się nie przemęczać, a wszystko wróci do normy.-dodał lekarz i zaczął coś pisać. Spojrzałam na chłopaka, wyglądał na zamyślonego.
-Przepraszam panie doktorze, ale ____ ostatnio też miała za...-w tym momencie zakryłam mu usta ręką. Nie chciałam, żeby ktoś o tym wiedział, to wszystko nie wyglądało normalnie.
-Dziękujemy bardzo za pomoc.-wstałam i ukłoniłam się w stronę lekarza.-My już pójdziemy, nie będziemy przeszkadzać.-pociągnęłam Lay'a za rękę i szybko wyszliśmy za drzwi.
-_____ powinnaś powiedzieć lekarzowi o tym zaniku pamięci-powiedział i posłał Ci spojrzenie pełne troski.
-To nic takiego, a poza tym to bardzo krępujące i nie chce nikomu o tym mówić.-wyszeptałam i razem z chłopakiem wyszliśmy ze szpitala. Szliśmy uliczkami Seulu w stronę domu mojej cioci. Już odzwyczaiłam się, że tam mieszkałam albo nadal mieszkam. Między mną, a Lay'em panowała niezręczna cisza. Nie wiedziałam jakie między nami są w tym momencie stosunki. Chciałam sobie przypomnieć ten moment z mojego życia, ale nie za bardzo mi to wychodziło. Przygryzłam lekko dolną wargę i znowu podrapałam się po głowie ze zdenerwowania. Chłopak podniósł swoją prawą rękę i odciągnął moją od włosów. Delikatnie zacisnął swoją dłoń na mojej i splótł nasze palce. Zerknęłam na niego trochę zażenowana. Przez te trzy lata, które nas oddzieliły sprawiły, ze czułam się przy nim obco i trochę nieswojo.
-Spokojnie, nie masz się co denerwować, jestem przy tobie.-przez te słowa zrobiło mi się ciepło na sercu. To był odruch. Szybko obróciłam się w jego stronę i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Po chwili jednak się od niego odsunęłam i znowu moja dłoń wylądowała w moich włosach.
-Aishhh... jak ja nie lubię tego twojego nawyku.-powiedział chłopak i jednym palcem stuknął mnie w czoło. Spojrzałam na niego udając poruszona, że to zrobił i zaśmiałam się. Na jego policzek od razu wskoczył bardzo widoczny dołeczek, który był naprawdę przeuroczy. Chyba po raz pierwszy od dłuższego czasu szczerze się uśmiechnęłam. Bardzo brakowało mi chwili spędzonych z nim. Droga do domu, którą pokonałam z Lay'em minęła bardzo szybko. Nie chciałam się z nim rozstawać, ale moja ciotka, chociaż prawie się mną nie interesowała, irytowała się na samą myśl o tym, że mam chłopaka. To pewnie przez to, że nigdy żadnego nie miała, jędza. Staliśmy przed wejściem do domu. Spojrzałam na niego niepewnie.
-Do zobaczenia jutro w szkole.-powiedział Lay i szybko, ale delikatnie pocałował mnie w to miejsce, w które parę minut wcześniej stuknął mnie palcami. Za nim się zorientowałam był już kilka dobrych metrów dalej. Dotknęłam swojego czoła i uśmiechnęłam się. Weszłam do mieszkania i od razu skierowałam się do swojego pokoju.-Dawno tu nie byłam.-wyszeptałam sama do siebie i rozejrzałam się dookoła. Na wieszaku wisiał mój mundurek szkolny. Chwyciłam go w ręce i przymierzyłam go. Pasował idealnie. Stałam się niższa i szczuplejsza. Tęskniłam za szkołą i cieszyłam się, że wróciłam do tych czasów. Zdjęłam z siebie mundurek i poszłam się umyć. Po umyciu przebrałam się w dres. Pierwsze pytanie, które przyszło mi na myśl po wyjściu z łazienki było takie.
-Jakie ja mam jutro lekcje?-zaczęłam biegać po pokoju w poszukiwaniu kartki z zapisanym planem. Chociaż miałam większe problemy, niż jakieś tam lekcje w szkole to i tak wolałam wiedzieć. Po kilku minutach szukania stanęłam na środku pokoju i starałam sobie przypomnieć, gdzie takowy plan trzymałam. Po chwili doznałam oświecenia. Podbiegłam do biurka i zaczęłam szukać notatnika. Przeglądałam zeszyty i odrzucałam je na bok. W końcu znalazłam to czego szukałam. Tak jak myślałam plan znajdował się w tym notatniku. Patrzyłam na kartkę zamyślona, aż po chwili zmierzwiłam swoje włosy.
-Aishh... jaki jutro jest dzień?-spytałam sama siebie i podeszłam do łóżka, na które wcześniej rzuciłam płaszcz z telefonem. Włożyłam rękę do kieszeni i zaczęłam w niej grzebać. Po kilku sekundach wyjęłam telefon, a wraz z nim wypadła jakaś kartka. Przyjrzałam się jej dokładniej, była niedbale zgięta w pół. Przygryzłam jedną wargę i spojrzałam na nią zaciekawiona. Chwyciłam ją w palce i powoli rozłożyłam. Słowa były napisane tak drobniutko, że trudno było je przeczytać. Przybliżyłam fragment papieru bliżej siebie i przymrużyłam oczy. Nagle do moich uszu dotarł dźwięk pukania do drzwi. Schowałam kartkę z powrotem do kieszeni i odwróciłam się w stronę wejścia.
-Proszę.-w tej chwili do pokoju zajrzała moja ciotka. Jak zawsze z tą samą miną czyli wiecznie skrzywioną.
-Ktoś przyszedł do Ciebie.-rzuciła w moją stronę i od razu wyszła. Trochę się zdziwiłam w końcu było już chyba późno. W tym momencie przypomniało mi się, że miałam zobaczyć datę. Był październik, niedziela godzina dwudziesta pięć. Udałam się do drzwi wejściowych do mieszkania. Uchyliłam je lekko i zobaczyłam twarz mojej najlepszej przyjaciółki.
-A...-zaczęłam prawie nie dowierzając w to co widzę.-Ayumi!-krzyknęłam i rzuciłam się na dziewczynę przede mną. Zaczęłam ją mocno ściskać.
-Jejuu... Zachowujesz się jakbyśmy się jakiś rok nie widziały.-zaśmiała się i odwzajemniła uścisk. Do moich oczu napłynęły łzy, które od razu wytarłam. Starałam się je powstrzymywać, chociaż było to naprawdę trudne. Po chwili odsunęłyśmy się od siebie. Nadal nie mogłam uwierzyć, że właśnie ją widzę to wszystko było takie piękne, że aż wydawało się nierealne.
-Chcesz wejść do środka?-spytałam opierając się o framugę drzwi.
-Tak, z chęcią. Chcę o czymś porozmawiać.-lekko uniosłam łuk brwiowy i posłałam jej pytające spojrzenie. Ruchem ręki pokazałam, żeby weszła do środka i zamknęłam drzwi. Razem poszłyśmy do mnie do pokoju. Ayumi usiadła na jednym z foteli, a ja na drugim. Przez chwilę panowała cisza. Kompletnie nie wiedziałam o czym chce porozmawiać i to właśnie mnie intrygowało.
-Chciałam się Ciebie spytać jak tam z Lay'em.-zamyśliłam się na chwilę.
-Dobrze, a jak ma być?-spytałam zaskoczona.
-Czyli pogodziliście się?
-A czemu mielibyśmy się pokłócić?-w tym momencie przypomniał mi się tamten dzień. Wszystko było wtedy takie szare. Tamtego dnia była rocznic śmierci moich rodziców, a ja jak co roku miałam tego dnia stan depresyjny. Siedziałam w pokoju Ayumi i nie chciałam wyjść z niego, chociaż Lay cały czas mnie namawiał. Impreza trwała w najlepsze, a ja cały czas leżałam na łóżku. Miałam taki zły humor, że trochę się posprzeczałam z moim chłopakiem, chociaż jeżeli wylanie na niego szklanki wody można zaliczyć do „trochę”.
-Tak, pogodziliśmy się.-powiedziałam i uśmiechnęłam się. Ayumi klasnęła w ręce.
-To świetnie, serio myślałam, że to było coś poważnego.-dziewczyna zerknęła na zegarek.-Chyba już na mnie pora, zobaczymy się jutro w szkole.-wstała z fotela i chwyciła w dłoń torebkę.-I pamiętaj, że jakby coś się działo to zawsze masz mnie.-w duchu czułam jak wypełnia mnie szczęście. Odprowadziłam moją przyjaciółkę do wyjścia i wróciłam do pokoju. Zaczęłam kręcić się w kółko i opadłam na materac łóżka. Chociaż nadal przerażało mnie to, że jakimś cudem cofnęłam się w czasie to z drugiej strony cieszyłam się z tego powodu jak dziecko. Wszystko mogę naprawić. Przykryłam się kołdrą i zmęczona całym dniem oddałam się w objęcia Morfeusza.

Następnego dnia ledwo co sturlałam się z łóżka. Z jednej strony nie chciało mi się wychodzić spod kołdry, a z drugiej byłam mocno podekscytowana. Kiedy spojrzałam na siebie w odbiciu lustrzanym to się przeraziłam. Wyglądałam jak jakiś zombie. Przemyłam twarz zimną wodą, aby się szybciej rozbudzić i zaczęłam się szykować. Kiedy już wyszłam z łazienki ubrałam swój mundurek i spakowałam wszystkie potrzebne książki do torby. Stanęłam naprzeciwko lustra.
-Brakowało mi tych czasów.-wyszeptałam i uśmiechnęłam się. Energicznym krokiem zeszłam po schodach na parter mieszkania i szybko coś przekąsiłam. Kątem oka zerknęłam na zegarek. Była za dwadzieścia ósma. Szybko chwyciłam płaszcz w ręce i wyszłam na dwór. Do uszu włożyłam słuchawki i włączyłam muzykę. W pewnej chwili przypomniał mi się fragment papieru. Włożyłam rękę w kieszeń i wyciągnęłam go.
-Wtorek, osiemnasta, park _____.-przeczytałam. Zmarszczyłam lekko brwi. O co do cholery chodzi? Zgięłam karteczkę w pół i ponownie wcisnęłam ją do kieszeni. Sprawdziłam godzinę.
-Aishhh... za dziesięć minut zaczynają się lekcje.-powiedziałam sama do siebie i przyspieszyłam kroku.

Wbiegłam zdyszana do klasy i rozejrzałam się wkoło. W tym momencie zadzwonił dzwonek. Ufff zdążyłam. Podeszłam do jednej z ławek i usiadłam. Na szczęście pamiętałam, gdzie była moja. Do klasy wszedł nauczyciel, wstałam wraz ze wszystkimi i się przywitałam. Zobaczyłam, że jedno miejsce nadal jest puste. Doskonale wiedziałam do kogo należało. Do klasy wpadł nie za wysoki chłopak. Zgiął się w pół i oparł swoje ręce na kolanach.
-Przepraszam za spóźnienie.-wydyszał i wyprostował się. Jego wzrok powędrował po całej klasie i zatrzymał się na mnie. Pomachał mi i wyszczerzył się.
-Aishh... Byun Baekhyun weź się już nie wydurniaj i siadaj na miejsce.-skarcił go nauczyciel. Zaśmiałam się cicho. Baekhyun był moim przyjacielem. Poznałam go w podstawówce, na początku nie za bardzo się lubiliśmy. No dobra nienawidziłam go, a on mnie. Każde nasza rozmowa kończyła się kłótnią i dochodziło czasami nawet do rękoczynów, ale pewnego dnia, kiedy jakieś dziewczyn z klasy mi dokuczały i naśmiewały się ze mnie wybiegłam z sali i postanowiłam się gdzieś schować. Osobą, która mnie wtedy znalazła i mnie pocieszyła był właśnie Baekhyun. Nie wiedziałam czemu to zrobił, nawet do tej pory nie wiem, ale byłam mu bardzo wdzięczna. To właśnie on stał się moim pierwszym prawdziwym przyjacielem. Lekcja zaczęła się na dobre, a ja odleciałam do krainy marzeń i zapatrzyłam się na piękny widok za oknem, którym były szare chmury. Zawsze na nudnych lekcjach odlatywałam myślami gdzieś bardzo daleko.
-_____.-spojrzałam zdziwiona na nauczyciela, który powiedział moje imię.
-Słucham?
-Mówię do Ciebie już chyba trzeci raz. Do tablicy rozwiązać zadanie.-przeklęłam w myślach i powoli wstałam z ławki. Podrapałam się po głowie i podeszłam do tablicy. Stałam trzymając kredę w ręce i gapiąc się na przykład, który miałam rozwiązać. Odwróciłam się lekko w stronę klasy. Zauważyłam, że Baekhyun pokazuje mi rękami jak zrobić to zadanie. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy, ale nie na długo.
-Byun co ty właściwie robisz?-spytał podirytowany nauczyciel.-Wy dwoje wylatujecie z klasy.-wskazał na mnie i na mojego przyjaciela. Ehhh wiedziałam, że to się tak skończy. Wraz z chłopakiem siedzieliśmy na podłodze przed klasą.
-Znowu wylecieliśmy co?-zaśmiał się i spojrzał na mnie.
-To już tradycja.-ja również nie powstrzymałam się od śmiechu. Tęskniłam za nim tak samo jak za resztą. W tym roku, który był teraz wszystko się posypało. Lay zniknął, Ayumi wyjechała do Japonii, a Baekhyun... właśnie Baekyun. On starał się mnie wspierać, ale wiedziałam, że nie było to dla niego łatwe. Codziennie mówiłam mu jak to bardzo tęsknie za moim chłopakiem, a on musiał dzień w dzień tego słuchać. W końcu nie wytrzymał i powiedział mi co tak naprawdę o tym myśli i...wyznał mi swoje uczucia. Przyznam, że było to dla mnie bardzo szokujące. Tak długo to przede mną ukrywał. Nie umiał mi tego powiedzieć, bo bał się, ze go odrzucę. Jeżeli dobrze pamiętam to powiedział, że chciał mi to wyznać wcześniej, wtedy kiedy powoli poddawałam się w życiu, ale nie zdążył, ponieważ poznałam Lay'a. Kiedy słuchałam tego co do mnie wtedy mówił było mi tak cholernie smutno. Nawet jeśli nie wiedziałam o jego uczuciach to byłam na siebie strasznie zła. Cały czas zastanawiałam się jak to było możliwe, że tego nie zauważyłam. Raniłam go tym jak bez przerwy mówiłam o Lay'u. W momencie kiedy mnie opuścił Baekhyun patrzył jak powoli popadałam w depresje nie wytrzymał, powiedział mi co myśli o moim chłopaku.

Siedzieliśmy wtedy na dachu szkoły. Pogoda była fatalna. Mijał tydzień od kiedy Lay mnie zostawił, a ja byłam jak wygasła żarówka. Z mojego ciała jakby powoli uchodziło życie. Smutek zżerał mnie od środka.
-Baek... ja tak bardzo za nim tęsknie.-powiedziałam i zakryłam dłonią twarz.-Tak bardzo chciałabym, żeby wrócił.
-____ musisz się pozbierać. Ten dupek zostawił Cię bez nawet jednego słowa. Nie uważasz, że to dziwne?
-Błagam Cię, nie mów tak o nim!-wtedy już zupełnie się rozkleiłam.
-Mam już tego dość.-chłopak wstał z ziemi i spojrzał na mnie.-To przez niego jesteś teraz w takim stanie. Gdybym...gdybym tylko powiedział Ci wcześniej co do Ciebie czuje.-spojrzałam na niego zaszklonymi oczami.
-Baek...czy Ty?
-Tak! Kocham Cię! Już dawno Ci to miałem powiedzieć, ale...nie wiedziałem jak.-po moich policzkach popłynęły krystaliczne łzy. Powoli wstałam na chwiejących się nogach i podeszłam bliżej niego. On mocno mnie objął i przytulił. Nie wiedziałam co powiedzieć, przecież nie mogłam go okłamywać.
-Wybacz, ale nie mogę odwzajemnić twoich uczuć.-jego uścisk momentalnie się osłabił. Odsunęłam się od niego i zerknęłam na jego twarz. Baekhyun zaśmiał się ironicznie.
-Na co ja liczyłem.-powiedział i poszedł zostawiając mnie zupełnie samą.

-____ wszystko okej?-chłopak szturchnął mnie ręką w ramię.
-Tak.-powiedziałam niepewnie.-trudno mi było z nim teraz rozmawiać. Kompletnie nie wiedziałam co mam robić, ale postanowiłam, że wszystko naprawie nikogo przy tym nie krzywdząc. Chociaż zupełnie nie wiedziałam czy tak w ogóle się da. Nareszcie zadzwonił dzwonek. Za nim zdążyłam wstać zobaczyłam, że przede mną stoi Lay. Szybko podniosłam się na nogi i chłopak objął mnie w pasie.
-Stęskniłem się.-powiedział. Odwzajemniłam uścisk.
-Ja też.-czułam się nieswojo, bo wiedziałam, że Baekhyun jest koło nas i się przygląda, ale nie mogłam dać po sobie poznać, że wiem coś więcej, niż mu się wydaje. Przez cały dzień dwa pytania zaprzątały mi głowę. Kim jest osoba, która włożyła mi do płaszcza da karteczkę i czy mam iść w wyznaczone miejsce. Przyznam, że bałam się tego, ale to może będzie odpowiedź na to czemu cofnęłam się w czasie. Ciekawość, aż zżerała mnie od środka....


Komentarze (2):

Anonymous Anonimowy pisze...

Przepraszam, że dopiero komentuję, ale wcześniej nie miałam czasu. Nie dość, że szkoła to jeszcze coś innego zwala mi się na głowę. Wybacz! *prosi na kolanach* Fajne to jest xDD Nie oganiam jeszcze sytuacji, ale zapowiada się ciekawie. Nie będę się rozpisywać, bo nie umiem, ale wiedź, ze jestem i tak dalej~ Przepraszam jeszcze raz *.*
~LeeLina.
P.S. nie przejmuj się tym scenariuszem. Dodasz jak znajdziesz czas :)))

22 października 2014 19:14  
Blogger Fumiko pisze...

Dziękuję bardzo za wyrozumiałość T.T Cały czas mam testy plus dodatkowe lekcje ;w; Cieszę się, że Ci się podoba to opowiadanie ^^ Dziękuję za aktywność to naprawdę motywuje <3

22 października 2014 21:00  

Prześlij komentarz