Annyeonghaeseyo !

Nawigacja: najedź na zdjęcie ¦



Strona główna Spis treści Annyeong! Jestem nieśmiałą dziewczyną z wielkimi marzeniami. Amatorsko piszę opowiadania o moich idolach.



Zapytaj :3


~ ask autorki bloga
~ ask designerki bloga

Zamówienia ¦


Napisz zamówienie tutaj ^-^
Kolejka-najbliższe zamówienia ¦

Kris-EXO, Yesung-Super Junior, V-BTS, J-Hope-BTS, Seungri-Big Bang ^-^


Parasolka-V(BTS)

Witam wszystkich <3
Oto scenariusz z V dla Agnieszki ^^
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Byłoby miło, gdybyście zostawili po sobie ślad  w postaci komentarza, z góry dziękuję <3




   I znowu to samo. Tylko jedno sekundowe spojrzenie. Te sekundy zawsze były wypełnione magią. Uczucia, które wtedy mnie wypełniają są nie do opisania. Chciałabym, żeby to trwało dłużej, ale jestem tak nieporadna, że nie uda mi się tego zrobić. Próbowałam już kilkanaście razy, ale zawsze kończyło się na tym samym czyli panice. Każdego razu kiedy nasze spojrzenia się krzyżowały wypełniała mnie fala gorąca. Dzieje się tak już od gimnazjum, kiedy się poznaliśmy. To wspomnienie jest dla mnie najcenniejsze w moim życiu, dzień w którym to się stało jest najpiękniejszym dniem, ale też dniem, przez który cierpię. Cierpienie przez miłość to uzależnienie, chociaż krzywdzimy sami siebie to i tak chcemy więcej. Nie pozwolimy tym uczuciom odejść. Często też walczymy sami ze sobą. Co ma takiego ta osoba? Czym różni się od reszty? Czemu akurat ona? Nikt nie potrafi odpowiedzieć na te pytania, to po prostu się dzieję. Zakochanie się to jak wpaść w dziurę bez wyjścia, a jeżeli jest to prawdziwa miłość to jedynym ratunkiem, żeby od tego się uwolnić jest śmierć. Wtedy umieramy razem z naszymi emocjami, myślami i uczuciami, którymi darzyliśmy tą osobę.


***5 lat wcześniej***

Pod koniec lekcji nieźle się rozpadało, a ja jak to ja oczywiście zapomniałam parasolki. Zmieniłam buty i wyszłam ze szkoły. Wychyliłam rękę za dach, która po chwili była cała mokra.-Aishh...-westchnęłam i wyciągnęłam jakiś stary, niepotrzebny zeszyt. Był w miarę duży, dlatego też postanowiłam, że to ona będzie zastępował parasol. Trzymając go nad głową zaczęłam biec przed siebie. Biegłam tak szybko jak mogłam. Nagle usłyszałam grzmot. Tak bardzo bałam się burzy, że aż ze strachu przewróciłam się w kałuże. Byłam cała przemoczona. W pewnym momencie poczułam czyjeś ręce, który pomagają mi wstać. Przetarłam mokrą twarz i odwróciłam się za siebie. Stał tam chłopak w średniej długości brązowych włosach. Posłał mi głupkowaty uśmiech i wcisnął w dłoń parasolkę. Za nim zdążyłam cokolwiek powiedzieć on już pobiegł w swoją stronę. Zerknęłam na przedmiot, który trzymałam. Była na nim przyczepiona karteczka z imieniem.-Kim TaeHyung.-przeczytałam.-Po co w ogóle podpisywać parasolkę?-zaśmiałam się i ponownie zaczęłam biec w kierunku domu.

***

Na samą myśl o tym dniu zaczęłam się uśmiechać. Minęło już sporo czasu, a ja nadal pamiętam jakby to zdarzyło się wczoraj. Niestety on zapewne już o tym dawno zapomniał. Nigdy nie byłam w stanie podziękować mu za to, tylko oddałam mu parasolkę i szybko uciekłam. Jestem za bardzo wstydliwa.-____ przerażasz mnie. Znowu uśmiechasz się sama do siebie.-szturchnęła mnie w ramię moja przyjaciółka _____.-Znowu myślisz o V?-w tym momencie szybko wstałam i spojrzałam na nią zawstydzona.-Wcale nie!-krzyknęłam na tyle głośno, żeby zainteresowała się tym połowa szkoły. Zażenowana usiadłam powoli na krześle.-Aish...wiesz, że niczego przede mną nie ukryjesz prawda?-pokiwałam głową twierdząco, chwyciłam za pałeczki i zjadłam trochę ryżu. Kim TaeHyung znany też jako V około pół roku temu zadebiutował w zespole BTS, a wiązało się to z tym, że stał się najbardziej pożądanym chłopakiem w całej szkole. Otaczało go dużo kumpli, a ja? Ja byłam tylko jedną z dziewczyn, które się w nim podkochiwały.

Ostatnia lekcja właśnie się kończyła. Nareszcie będę mogła trochę odpocząć, a szczególnie dlatego, że właśnie zaczynał się weekend. Chodziłam razem do klasy z V. Siedział dwie ławki przede mną. Mogłam się na niego patrzeć całe lekcje.-Za chwile zadzwoni dzwonek, dlatego też chciałem życzyć wam miłego weekendu.-powiedział nauczyciel i w tej chwili skończyła się lekcja. Spakowałam rzeczy, zasunęłam krzesło i ruszyłam w kierunku drzwi.-_____, TaeHyung pozwólcie na chwile do mnie. Czy ja dobrze usłyszałam? Nauczyciel zawołał mnie i V? Obróciłam się szybko i podeszłam do biurka.-Tak?-spytałam zaskoczona.-_____ jak dobrze wiesz TaeHyung ma spore zaległości w nauce przez swoją prace prawda?-pokiwałam głową.-Dlatego postanowiłem, że będziesz dawała mu korepetycje dobrze? Oczywiście jak TaeHyung znajdzie plan w swoim zapełnionym pewnie grafiku.-w tym momencie spojrzeliśmy się na V. Wyglądał na zamyślonego, ale po chwili odpowiedział.-Na pewno znajdę jakąś godzinę wolną w tygodniu.-nasze spojrzenia spotkały się, a moje nogi zrobiły się jak z waty.-Dobrze, resztę ustalcie między sobą, możecie już iść.-ukłoniłam się i ruszyłam do wyjścia ze szkoły. Na korytarzu zatrzymał mnie V.-____ czekaj. Masz może jutro czas? Tak mniej więcej o 17?-uśmiechnął się w moją stronę, na co ja lekko się zarumieniłam.-T...tak pewnie. To gdzie się spotykamy?-przeczesałam włosy palcami i wbiłam wzrok w podłogę.-Możemy u mnie.-w tym momencie wyciągnął kawałek kartki i zaczął na niej coś pisać. Po chwili wręczył mi ją i poszedł.

„To jutro o 17. Mieszkam na ___________. Do zobaczenia~
PS. To mój numer telefonu 442 *** 6*5 jakby coś to zadzwoń!”

Uśmiechnęłam się i wepchnęłam kawałek papieru do kieszeni. Byłam tak szczęśliwa, że myślałam, że to sen.

Następnego dnia zaczęłam się nieźle stresować. No bo przecież ja sama z V w jednym pokoju. Nie, chyba nie dam rady. Za bardzo się wstydzę. Chce tam iść, ale się boje. Aishhhh... co ze mną jest nie tak?! Po długiej kłótni myśli zaczęłam przygotowywać ubranie jakie na siebie założę. Wybrałam czarne spodnie i luźną niebieską bluzkę. Nie zbyt ambitnie, ale zawsze coś prawda? Delikatnie się umalowałam i wyszłam z domu o wpół do piątej. Trochę pobłądziłam zanim doszłam do miejsca docelowego. Stałam właśnie przed drzwiami do domu osoby, którą kocham. Poddenerwowana szybko nacisnęłam na dzwonek. Czekałam może niecałą minutę, a przede mną ukazał się jeden z kolegów z zespołu V, a dokładnie Jin, czyli najstarszy członek.-Witam przyszłam do TaeHyung'a- ukłoniłam się delikatnie i uśmiechnęłam.-A tak V coś wspominał, proszę wejdź.-ponownie zniżyłam lekko głowę i weszłam do środka. Rozejrzałam się po mieszkaniu, było w nim bardzo czysto. Myślałam, że będzie bałagan, w końcu mieszka tu siedmiu chłopaków.-Rozgość się, V powinien niedługo przyjść.-kiwnęłam głową i usiadłam na kanapie. Musiałam przyznać, że czułam się trochę nieswojo. Nagle do pokoju wpadł czarnowłosy chłopak. Był to Jungkook, najmłodszy w zespole.-Oooo! Jakaś nowa noona!-krzyknął i podbiegł w moją stronę. Zajął miejsce koło mnie i uśmiechnął się.-Cześć noona, jestem Jungkook!-podał mi rękę. Uścisnęłam ją niepewnie i odwzajemniłam uśmiech.-Jestem _____.-chłopak zamyślił się chwile.-Noona! Zrób dla mnie aegyo!-cofnęłam się troszkę zaskoczona tym co powiedział. Z nerwów podrapałam się po głowie. Nie wiedziałam co zrobić. Nie lubiłam za bardzo robić aegyo, a tym bardziej do osób, które znam dopiero chwilę.-Jungkook nie męcz mi koleżanki.-usłyszałam dobrze mi znany głos, który należał do V. Odetchnęłam z ulgą i podeszłam w jego stronę.-Przepraszam za niego, ale ostatnio coś chyba bardzo mu się nudzi.-spojrzał na młodszego, który wziął w ręce czekoladę.-Hyung! To Ty zrób dla mnie aegyo!-chłopak podszedł do kanapy i wyrwał Jungkook'owi tabliczkę.-Chyba ostatnio coś przesadzasz ze słodyczami.-przyglądałam się tej tej całej sytuacji i próbowałam się kontrolować, aby nie wybuchnąć śmiechem. Po chwili V gestem dłoni pokazał, żebym za nim szła. Kiedy dotarliśmy do pokoju otworzył przede mną drzwi i wpuścił przodem. Jego pokój był bardzo czysty, jakby w ogóle nikt tu nie przebywał.-Chcesz się czegoś napić?-do moich uszu dobiegł jego piękny głos. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się łagodnie.-Jakbym mogła poprosić to wody.-chłopak wyszczerzył się i wyszedł z pokoju. Nagle z korytarza dobiegł do mnie czyjaś rozmowa.-Nawet mi nie podziękowałeś, że posprzątałem twój pokój!-był to chyba głos J-hope'a.-zaśmiałam się mimowolnie pod nosem. Zaczęłam rozglądać się po pomieszczeniu. Na jednej z półek stała ramka ze zdjęciem TaeHyung'a wraz z jego rodzicami. Zaraz obok leżała rzecz, która szczególnie przykuła moją uwagę. Była to parasolka. Ta sama, którą dał mi V tamtego dnia. Zastanawiało mnie jedno. Czemu ona leży na półce ze zdjęciami i nagrodami? Dotknęłam jej. Nagle uczucie, którym darze tego chłopaka ukazało się jakby ze zdwojoną siłą. Do moich oczu napłynęły słone łzy, które powoli zaczęły spływać po policzkach. Nagle drzwi do pokoju się otworzyły. Szybko przetarłam twarz i odwróciłam się w ich stronę. V postawił szklanki na stoliku i usiadł. Zajęłam miejsce koło niego.-A więc z czym masz problem?-spytałam chłopaka, który wydawał się być trochę rozkojarzony.-Problem? Ale ja nie mam z niczym problemu.-zaśmiałam się ponownie. Ten człowiek potrafił mnie rozśmieszyć w każdej sytuacji.-Chodzi mi o naukę.-wyjaśniłam mu szybko. Chłopak jakby z zażenowania schował twarz w dłonie.-Przepraszam, ostatnio jestem często zamyślony. Problem mam głównie z matematyką.-wyjął swoje książki do matematyki, zeszyt oraz długopis. Usiadłam naprzeciwko niego, żeby mieć lepszy widok jak będzie robił zadania i na jego...twarz. Uwielbiałam się na niego patrzeć, wydawał się tak bardzo idealny i niestety tak bardzo odległy, chociaż siedziałam z nim właśnie w jednym pokoju. Chciałam odgarnąć kosmyki włosów, które zakrywały jego oczy. Uczucie, które do niego żywię na pewno nie jest fałszywe. Zbyt długo to trwa, te męczarnie nie mają końca. Minęło już ponad pół godziny, kiedy robił zadania, a ja nadal myślałam nad moimi uczuciami co do niego.-____ zobacz dobrze to zrobiłem.-z zamyśleń wytrącił mnie głos chłopaka. Nachyliłam się nad stolikiem bliżej niego, żeby zobaczyć. W tej chwili uniosłam swój wzrok trochę do góry. Nasze twarze dzieliły teraz dosłownie z dwa centymetry, a ja zagubiłam się w jego oczach. Moje serce zaczęło bić jak szalone, a policzki mnie piekły od gorąca. Po chwili, kiedy zorientowałam się co robię odsunęłam się szybko i wróciłam na swoje miejsce.-Wiesz co ja już chyba muszę iść.-wskazałam palcem na drzwi i wstałam. Nawet nie czekałam, aż odpowie, bo już skierowałam się w kierunku drzwi. Wyszłam z pokoju i próbowałam ogarnąć jakoś swoje emocje. Myślałam, że moje serce wyskoczy z piersi.-O noona już idziesz?-do moich uszu dobiegł głos maknae. Nie odpowiedziałam, tylko szłam przed siebie. Kiedy byłam już na ulicy kopnęłam najbliższy kamień.-Ahhh jestem idiotką!-krzyknęłam sama do siebie. Po chwili ruszyłam wybrać się na mały spacer po okolicy. Szłam około piętnastu minut, w pewnym momencie trafiłam na jakiś park. Usiadłam na jednej z huśtawek i zaczęłam odpychać się nogami. Było już ciemno, w końcu był listopad, a do tego zachmurzenie było duże. Chciałam zadzwonić do mojej przyjaciółki. Włożyłam rękę do kieszeni, aby wyciągnąć telefon, ale nigdzie go nie było. Sprawdziłam drugą, ale tam też pusto. Przeklęłam w myślach. No pięknie telefon najprawdopodobniej zostawiłam u V, a na dodatek nie wiem gdzie jestem! Byłam głodna, a na dodatek zaczął wiać zimny wiatr. Po moim ciele przeszły nieprzyjemne ciarki. Około godziny później nadal siedziałam na huśtawce ze spuszczoną głową.-Nareszcie Cię znalazłem!-zdziwiona, ale też szczęśliwa szybko wstałam z kawałka drewna i ruszyłam do miejsca, skąd usłyszałam głos. Spojrzałam na TaeHyung'a, którego mina wyrażała zmartwienie.-Szukałeś mnie?-chłopak nagle się zezłościł.-Nigdzie więcej nie chodź sama, jeżeli ni znasz okolicy rozumiesz?!-wbiłam wzrok w ziemie smutna.-Dobrze.-chłopak chwycił moją dłoń. Zakłopotana wyrwałam się z jego uścisku.-Jesteś cała zimna. Chodź pójdziemy do mojego dormu.-pokiwałam głową i ruszyliśmy razem.

Siedziałam właśnie w pokoju V, a dokładnie w jego łóżku, przykryta jego pościelą. Chyba zaraz zwariuje. Bardzo zmarzłam, więc TaeHyung kazał mi tu leżeć. Drzwi do pokoju uchylił się i przyszedł V niosący kubek.-Proszę, przyniosłem Ci gorące kakao.-wręczył mi do rąk napój.-Dziękuję.-schyliłam głowę w dół.-Jeżeli chcesz możesz u nas zostać na noc.-w tym momencie zrobiło mi się gorąco, a w głowie zaczęły plątać się różne myśli.-Dziękuję, ale wolałabym wrócić do domu.-odpowiedziałam i napiłam się kakaa. Chłopak kiwnął głową.-Rozumiem, to musi być krępujące być samej w mieszkaniu z siedmioma chłopakami.-spojrzałam na niego. Wydawał się być... smutny? Pewnie mi się tylko wydaje. Kiedy kubek był już pusty wstałam z łóżka.-Bardzo Ci za wszystko dziękuję i przepraszam, że zmarnowałam twój czas. Zapewne masz dużo obowiązków.-przeciągnęłam się i poprawiłam włosy.-To nic takiego, dzisiaj miałem wolne.-powiedział i również wstał. Wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do drzwi prowadzących na dwór. V wręczył mi mój telefon i uśmiechnął się. Wyszłam na zewnątrz, ale okazało się, że pada.-_____ chodź jeszcze na chwile do środka, zaraz Ci coś przyniosę.-TaeHyung tak szybko jak zniknął z moich oczu ponownie się przed nimi pojawił.-Proszę.-wcisnął mi w dłonie parasolkę. Tą samą co kilka lat wcześniej. Zerknęłam na niego niepewnie. On tylko się uśmiechał. Ta chwila była taka jak wtedy, jakbym przeżyła Deja vu. Czułam się tak samo, tylko że byłam trochę starsza. Już nie byłam dzieckiem, tak samo jak on nim nie był. Wzięłam przedmiot i wyszłam z mieszkania.

Położyłam się na moim łóżku i próbowałam zasnąć, ale nadmiar emocji mi na to nie pozwalał. Chciałam wykrzyczeć wszystko co czuje, to jak bardzo kocham tego idiotę. Godziny mijały, a ja nadal nie mogłam zasnąć. W końcu wpadłam na genialny pomysł. Chwyciłam w dłonie swój telefon ze słuchawkami, które chwilę później włożyłam do uszu i puściłam moją ukochaną piosenkę czyli „Just one day”. Kiedy w końcu zaczął się refren zaczęłam śpiewać cicho pod nosem.

Tylko jeden dzień, jeśli mógłbym być z tobą
Tylko jeden dzień, jeśli mógłbym chwycić twoją dłońTylko jeden dzień, jeśli mógłbym być z tobąChoć jeden dzień (jeden dzień)Gdybyśmy tylko mogli być razem...”

W końcu nadeszła partia V, a ja słuchając jego pięknego głosu powoli zaczęłam oddawać się w objęcia Morfeusza, aż w końcu zmorzył mnie sen.


Znowu zaczął się poniedziałek. Wszyscy dookoła narzekali jak to nie chce im się siedzieć w szkole, za to ja miałam przeciwnie. Cieszyłam się jak małe dziecko, że znowu będę mogła spotkać TaeHyung'a i oddam mu parasolkę. Na długiej przerwie podeszłam do niego. Akurat wyciągał coś z szafki. Stanęłam i uśmiechnęłam się.-Chciałam Ci podziękować i oddać twoją własność.-wyciągnęłam w jego kierunku przedmiot. Chłopak spojrzał na mnie.-Nie ma za co naprawdę.-wziął parasolkę ode mnie i włożył ją do szafki.-Moglibyśmy spotkać się ponownie w piątek?-zapytał.-Jasne, a co tym razem chciałbyś przećwiczyć?-jednym ruchem ręki odgarnęłam włosy za ucho.-Kinematografię.-zaskoczona tym co powiedział rzuciłam mu pytające spojrzenie.-Inaczej mówiąc chciałbym pójść z tobą do kina.-Czy ja dobrze usłyszałam? Czy to tylko mój sen? Kim TaeHyung powiedział, że chce pójść ze mną do kina?! Próbowałam jakoś opanować to co się działo w tej chwili w moim umyśle, co było cholernie trudne. Jedyne na co było mnie stać to kiwnięcie głową na w znak, że się zgadzam.-Super, spotkajmy się w kinie _____ o 18.-powiedział i poszedł w swoją stronę Kiedy jego już dawno przy mnie nie było ja nadal stałam jak kołek, nie mogąc się ruszyć z miejsca.

To jest randka mam racje? Tak bardzo bym chciała, żeby to była randka. Jechałam właśnie autobusem do kina, w którym miałam spotkać się z V. Byłam ubrana w łososiową sukienkę do kolan i czarne baleriny. Nie mogłam usiedzieć na miejscu i cały czas się wierciłam. Byłam bardzo podekscytowana. W końcu dojechałam na miejsce. Na dworze było już ciemno, ale latarnie uliczne dawały przyjemne dla oczu światło. Weszłam do środka budynku i usiadłam na fotelu. Spojrzałam na zegarek. V powinien przyjść za pięć minut. Czekałam i czekałam, ale chłopak się nie pojawiał. Ponownie zerknęłam na godzinę, była już osiemnasta piętnaście. Nie zadzwonił, ani nie napisał SMS-a. Zrobiło mi się smutno, ale postanowiłam jeszcze trochę poczekać. Kolejne piętnaście minut minęło, a V ani śladu. Co ja w ogóle sobie myślałam, przecież on jest gwiazdą...Nie ma czasu na spotykanie się ze mną. Wstałam i ruszyłam do wyjścia. Każdy krok, który zbliżał mnie do drzwi sprawiał, że z moich oczu coraz bardziej zaczęły płynąć łzy. Moje serce krwawiło wewnętrznie tak samo jak dusza. Makijaż już pewnie zupełnie mi się rozmazał. Zadzwoniłam po taksówkę i wróciłam do domu. Cała trzęsłam się od zimna. To zdecydowanie było uczucie, którego nigdy więcej nie chciałam poczuć. Świadomość tego, że osoba, którą kochasz wystawiła Cię. Kiedy byłam już w swoim pokoju zamknęłam się na klucz i opadłam na łóżko wtulając się w poduszkę. Czemu to tak boli? Z nadmiaru negatywnych emocji zasnęłam.



Obudziło mnie ciche stukanie do drzwi. Przeciągnęłam się i powoli sturlałam z wygodnego materaca i podeszłam do nich. Przekręciłam klucz i lekko je uchyliłam. Moim zaspanym oczom ukazał się V.-_____...-zaczął mówić, ale przerwałam mu.-Co Ty tu robisz?-chłopak spuścił głowę w dół.-Wiesz która jest godzina?-spytałam lekko zdenerwowana.-Ja wiem, ale trening mi się przedłużył, dlatego też nie mogłem nawet zadzwonić. Przepraszam.-jeszcze bardziej wbił wzrok w podłogę. Westchnęłam cicho. Nie umiałam się na niego za długo złościć, nawet jakbym bardzo chciała. Moje uczucia co do niego były za duże.-Chcesz wejść do środka.-chłopak od razu uniósł głowę i spojrzał na mnie.-A nie chciałabyś może przejść się na spacer?-zaskoczona jego propozycją zastanowiłam się chwilę.-Niby chciałabym, ale musisz chwilkę poczekać dobrze?-chłopak zgodził się, a ja poszłam do łazienki się ogarnąć. Zmyłam makijaż, który był cały rozmazany i rozczesałam włosy. Delikatnie przemyłam twarz zimną wodą i wytarłam ją o mięciutki ręcznik. Kiedy już jako tako wyglądałam razem z V udaliśmy się na spacer.-Coś kropi.-powiedziałam wyciągając dalej dłoń.-W końcu jest listopad.-powiedział i uśmiechnął się uroczo. Po chwili zaczął grzebać ręką w swoim plecaku i wyciągnął z niego bardzo dobrze znany mi przedmiot, którym była niebieska parasolka. Rozłożył ją i zrobił mi miejsce, żebym złapała się jego ramienia. Trochę się zawstydziła, ale zrobiłam to. Szliśmy w ciszy, było to odrobinę krępujące. W pewnym momencie V się zatrzymał i wskazał palcem, żebym spojrzała się w to samo miejsce co on. To co zobaczyłam wprawiło mnie w osłupienie. Po drugiej stronię ulicy stała reszta z zespołu Taehyung'a trzymająca karteczki z napisami. Było na nich napisane: „ ______ kocham Cię, a Ty mnie?~V”. Po raz kolejny w tym dniu do oczu napłynęły mi łzy, ale nie wyrażały ona smutku czy też bólu, były to łzy szczęścia. To wszysko było takie romantyczne, że nie chciałam uwierzyć, że V to zrobił. Nagle spod swojej kurtki wyciągnął bordową różę i wręczył mi ją.-Chciałbym zostać twoim chłopakiem mogę?-zamurowało mnie. Czułam się jak w jakiejś dramie. Nie było mnie stać na odpowiedź ustną, więc po prostu stanęłam na palcach i delikatnie musnęłam jego usta. Reszta zespołu zaczęła coś krzyczeć i śpiewać. Razem z V zaśmialiśmy się i wtuliłam głowę w jego klatkę piersiową. Pragnęłam tej chwili tyle lat, a wszystko przez tą parasolkę, pod którą właśnie staliśmy.


Komentarze (1):

Anonymous Anonimowy pisze...

Och jakie słodkie <3

24 listopada 2014 22:44  

Prześlij komentarz