Annyeonghaeseyo !

Nawigacja: najedź na zdjęcie ¦



Strona główna Spis treści Annyeong! Jestem nieśmiałą dziewczyną z wielkimi marzeniami. Amatorsko piszę opowiadania o moich idolach.



Zapytaj :3


~ ask autorki bloga
~ ask designerki bloga

Zamówienia ¦


Napisz zamówienie tutaj ^-^
Kolejka-najbliższe zamówienia ¦

Kris-EXO, Yesung-Super Junior, V-BTS, J-Hope-BTS, Seungri-Big Bang ^-^


Tysiące myśli-6/?

Hej wszystkim!
Nareszcie jest po egzaminach i udało mi się coś naskrobać ><
Trochę zajęło mi pisanie tego rozdziału, żeby niczego nie pominąć.
Mam nadzieję, że wam się spodoba i ktokolwiek skomentuje TT
Ten rozdział... no jest jaki jest, trudno mi było to wszystko skleić w jedną całość, bo to co się dzieję w mojej głowie jest tak pogmatwane, że czasami nie wiem jak złożyć jedno zdanie...
Za wszelkie błędy z góry przepraszam~
Życzę miłego czytania i liczę, że ktoś napisze co o tym sądzi.~






   Światło nadal raziło mnie po oczach powodując niemałe problemy z dostrzeżeniem czegokolwiek w zasięgu dalszym niż dziesięć centymetrów. Czułam, że mój stan ogólny jest słaby, a to nawet bardzo, ale dziękowałam w duchu, że ten niemiłosierny ból głowy przeszedł i nareszcie dał mi racjonalnie myśleć. Wzięłam kilka głębszych wdechów i powoli podniosłam się do góry podpierając się na łokciach o materac łóżka. Moja grzywka delikatnie opadła na moje oczy przysłaniając wszystko. Moje ciało przeszywało uczucie jakbym wybudziła się ze snu, który trwał co najmniej wieczność. Po długim zmaganiu z moim sztywnym ciałem w końcu udało mi się usiąść. Przetarłam zmęczone oczy, które łzawiły od jasności. Powoli rozejrzałam się dookoła i dopiero teraz zauważyłam, że w pomieszczeniu jest ktoś jeszcze oprócz mnie. Nadal przebywałam w pokoju Luhan'a, więc jego obecność nie była dla mnie szokująca, ale jednak osoba stojąca koło niego wywarła na mnie o wiele większe wrażenie. Nonszalancko opierał się o ścianę z rękami wsuniętymi w doskonale skrojone na niego spodnie. Miał na sobie białą jak śnieg koszulę z kilkoma rozpiętymi guzikami na samej górze. Najbardziej w tym wszystkim zdziwił mnie jego wzrost. Zawsze był wysoki, ale tym razem matka natura trochę przesadziła.
-Jak się czujesz?-jego charyzmatyczny głos rozbrzmiał w całym pomieszczeniu. Podrapałam się jedną ręką po głowie.
-Bywało lepiej.-uśmiechnęłam się blado i skrzywiłam dotykając dłonią opatrunku na skroni.
-To raczej zdążyłem zauważyć.-prychnęłam cicho. Nic się nie zmienił, zawsze lubił mi dokuczać, zresztą jak każdemu. Był nieco egoistyczny, a jego koledzy zawsze określali go mianem „zimnego faceta bez uczuć”, ponieważ miał maskę, którą trudno było zdjąć i tym samym odkryć jego prawdziwe „ja”, które umiał świetnie kamuflować.
-Lepiej powiedz mi, co Ty tu robisz.-to nie tak, że nie cieszyłam się na jego widok, tylko po prostu trudno mi było to wszystko ogarnąć, a jego obecność w mieszkaniu Luhan'a jeszcze bardziej mi to wszystko utrudniała. Myślałam, że jak się poczuje lepiej to ktoś mi wyjaśni co się dokładnie stało i kim do cholery był ten ktoś kto mi przywalił jakimś dziadostwem w głowę, a tu nagle znikąd wyrosła kolejna zagadka, którą był mój kochany „kuzyn” Kris w samej osobie. Luhan cały czas stał przyglądał się całej tej sytuacji z nieodgadnioną miną, jakby na coś czekał. Zaczęłam mierzyć wzrokiem Kris'a próbując zmusić go tym samym do szybszego udzielenia odpowiedzi na moje „pytanie”.
-Myślę, że dowiesz się w swoim czasie.-ta odpowiedź zawiodła mnie. Zerknęłam na niego pytająco. Czułam jak się we mnie gotuję, chociaż zazwyczaj umiałam kontrolować swoje uczucia, to teraz nie za bardzo mi to wychodziło. Zacisnęłam dłoń w pięść i wbiłam ją w pościel.
-Czy wy do cholery jasnej sobie ze mnie żartujecie?!-krzyknęłam i rzuciłam w ich stronę gniewne spojrzenia.-Mam już po tond tego wszystkiego! Cały czas dzieje się coś, czego za nic w świecie nie mogę zrozumieć. Ktoś mnie napada i próbuje mnie zabić, a później budzę się w domu jakiejś obcej osoby! A teraz jeszcze nie wiadomo skąd bierze się tutaj mój „kuzynek”, który po prostu sobie stoi i gapi się na mnie zamiast mi coś wyjaśnić!-więcej nic już nie mogłam powiedzieć, bo nadal czułam się za bardzo osłabiona. Luhan spuścił lekko głowę. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że zamiast mu podziękować za uratowanie mnie to narobiłam mu jeszcze wyrzutów sumienia. Tak nagle zrobiło mi się głupio.
-To nie jest takie łatwe do wyjaśnienia ____, uwierz mi-łagodny głos Luhan'a odbił się o moje uszy. Próbowałam trochę ogarnąć moje podburzone emocje, co nie było łatwe. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech, żeby następnie wypuścić powietrze z cichym świstem.
-Przepraszam.-zerknęłam na Luhan'a i spuściłam głowę.
-Nie masz za co.-odparł i podszedł powoli w moją stronę.-Wiem, że jest Ci trudno zrozumieć to wszystko.-ukucnął przy mnie i spojrzał mi w oczy.-Nie martw się na zapas, wszystko będzie dobrze, obiecuję.-w tym momencie przez chwilę pomyślałam, że zamiast Luhan'a obok mnie jest Lay, za bardzo mi go przypominał. Ta sama wrażliwość w głosie i troska, którą mnie otaczał. Spojrzałam w jego błyszczące się oczy, była to jedna z rzeczy, która u niego w wyglądzie bardzo się wyróżniała.
-A kiedy będziecie mogli mi powiedzieć co się stało?-usiadłam po turecku na łóżku i wlepiłam wzrok w Kris'a.
-Myślę, że niedługo, ponieważ rozmawiałem z Kai'em i powiedział, że reszta powinna się w najbliższym czasie zjawić.-Luhan usiadł koło mnie na łóżku i posłał mi delikatny uśmiech.
-Reszta?-nie byłam do końca pewna o co mu chodzi, więc wolałam się dopytać, żeby nie być później zaskoczoną.
-Tak, jest nas jedenastu, ale o wszystkim dowiesz się jak już przyjdą.-zdziwiłam się, niby Tao mówił mi, że jest ich wielu, ale wspominał też o tym, że nie wszyscy wiedzą o swoich mocach. Byłam bardzo ciekawa jak inni się o nich dowiedzieli. Czy to się im jakoś objawiło? Czy może po prostu niekontrolowanie zrobili coś, czego kompletnie się nie spodziewali.

Przez dłuższy czas między nami trwała niezręczna cisza. Nie wiem czemu, ale czułam się bardzo niezręcznie w ich towarzystwie. Mimo tego, że Kris jest moim kuzynem, to tak naprawdę teraz nie wiedziałam o nim za wiele. Luhan siedział w fotelu w drugim końcu pokoju i przez cały czas stukał coś w telefonie, a Kris stał ze wzrokiem wbitym za okno. Kompletnie nie miałam pomysłu co powiedzieć. Trochę poddenerwowana skubałam palcami poszewkę od pościeli. Nagle po całym mieszkaniu rozniósł się trzask zamykanych drzwi, zauważyłam że Luhan się lekko przez to wzdrygnął przez to, zresztą ja sama też się przestraszyłam, tylko Kris jak zwykle miał kamienną twarz. Następnie można było usłyszeć głośne śmiechy przeplatające się z różnymi słowami. Wśród obcych w większości obcych głosów udało mi się wyodrębnić jeden znany. Był to głos Kai'a, delikatnie przebijający się ponad wszystkie. Po chwili wszyscy wparowali do sypialni Luhan'a, a w pokoju powstał ogromny chaos. Każdy z nich po kolei mierzył mnie wzrokiem by następnie znaleźć sobie miejsce do siedzenia. Było ich tak dużo, że większość nie miała gdzie usiąść.
-Może by tak jednak przenieść się do holu?-zaproponował Luhan na co reszta odparła jękami, że mógł to powiedzieć wcześniej.-Aishh, przestańcie być tacy leniwi!-skarcił ich blondyn. Zaśmiałam się cicho i zobaczyłam jak cała reszta powolnie kieruje się ku wyjściu, narzekając po drodze. Luhan podszedł do mnie i wyciągnął w moją stronę rękę.-Pomogę Ci, nie powinnaś się teraz przemęczać.-powiedział i pomógł mi wstać. Razem z chłopakiem, który trzymał swoją dłoń na moim ramieniu, asekurując mnie w ten sposób przed upadkiem z wycieńczenia, przeszłam do nowego, całkiem nieznanego mi pokoju. Był on dość przestronny i bardzo ładnie umeblowany. Po środku stała przeszklona ława, a dookoła niej były poustawiane białe, skórzane kanapy oraz fotele. Mieszkanie to wyglądało bardzo nowocześnie. Pokój był jasny przez wpadające przez okna promienie słońca, które odbijały się od białych jak śnieg ścian. Pomimo małej ilości kolorów i górowaniu w pomieszczeniu czarnego i białego to był on bardzo przytulny. Wszystko tu miało swoje miejsce, a nie jak w domu u Lay'a, gdzie na każdym kroku leżały jego ubrania i mnóstwo innych niepotrzebnych rzeczy, które gromadziły się tam pewnie od lat. Tak, jednym z negatywnych cech mojego chłopaka było to, że był strasznym bałaganiarzem i nienawidził sprzątać swojego domu. Czasami, kiedy przychodziłam do niego i nie mogłam wytrzymać tego syfu to po prostu pomagałam mu z tym, choć kończyło się na tym, że jak zwykle musiał mi przeszkodzić i zacząć mnie rozpraszać przez swoje przytulanie mnie od tyłu i szeptanie słodkich słówek. Luhan pomógł mi usiąść na jednej z kanap i po chwili zajął miejsce koło mnie. Wszyscy już mniej więcej ucichli poza dwoma chłopakami. Jeden z nich miał odstające uszy, które według mnie były bardzo urocze i sprawiały, że ich właściciel był jeszcze bardziej przystojny, a drugi miał wyraźnie zarysowaną linię szczęki oraz usta z lekko uniesionymi kącikami. Jako jedni nie mogli przestać się śmiać i szturchać nawzajem, zachowywali się odrobinę jakby byli małymi dziećmi. W końcu podirytowany Kris rzucił im chłodne spojrzenie i odchrząknął, na co oni od razu się uciszyli i stali się poważniejsi. Zdziwiłam się jaki respekt i postrach budziła u nich osoba Kris'a. Zaczęłam zerkać na twarz każdego z nich. Z urody każdy z nich był bardzo nieprzeciętny, to akurat musiałam przyznać. Zaintrygowało mnie jednak to, że wraz z Kris'em i Luhan'em było ich tylko dziesięcioro, a byłam pewna, że Luhan powiedział, że jest ich jedenastu. Zastanawiałam się kim może być ten jedenasty członek. Przemyślenia przerwał mi jeden z chłopców, który wstał i spojrzał na mnie.
-Więc może zacznijmy.-powiedział, a ja ucieszyłam się, że wreszcie coś się wyjaśni.-Ja jestem Suho, lider EXO, ale zanim zaczniesz o coś pytać, proszę wysłuchaj mnie do końca.-chłopak najwyraźniej zauważył, że otworzyłam lekko usta. Kiwnęłam głową na znak zgody.-Pewnie zastanawiasz się czym jest EXO, kim my jesteśmy i czemu ty jesteś z tym powiązana.-na te wszystkie pytania chciałam znać odpowiedzi.-Jakby to wyjaśnić, żeby nie poplątać Ci w głowie.-zaczął się zastanawiać. Pewnie i tak wszystkiego nie zrozumiem, ale chciałam już przynajmniej cokolwiek wiedzieć. To wszystko było takie dziwne, że nie miałam pojęcie czym jeszcze ta cała sytuacja może mnie zaskoczyć.-”EXO” tak nazywamy się my, osoby, które urodziły się z dziwnymi mocami, których istnienie jest dla wszystkich wielką zagadką, nawet my sami niewiele o nich wiemy i cały czas odkrywamy coś nowego co może nas wzmocnić albo bardzo szybko zabić. Wszyscy byliśmy zagubieni w tym całym labiryncie wątpień i tajemnic, aż w końcu los potoczył się tak, że się spotkaliśmy i postanowiliśmy coś z tym zrobić. Niestety za dużo pokazaliśmy...-w tym momencie wszyscy niemalże wbili wzrok w podłogę przez co po moim ciele przeszły dreszcze. Nawet Kris, który rzadko kiedy okazywał emocje, zrobił się odrobinę smutny.
-Byliśmy za bardzo nieuważni i wszystko potoczyło się nie po naszej myśli. Powstała tajna organizacja, która ma za zadanie pojmać i zrobić z nas projekty doświadczalne, chcą nas wykorzystać jako krajową broń by wytoczyć wojnę i być pewnym, że ją wygrają. To wszystko uciekło nam spod kontroli.-westchnął. Miałam wrażenie, że jest na siebie zły i obwinia się o to.-Niestety muszę cię zmartwić mówiąc ci, że jesteś z tym bardzo mocno powiązana.-spodziewałam się tego, ale nie wiedziałam, że sytuacja jest, aż tak poważna. Automatycznie zrobiło mi się jakoś słabo. To wszystko nie było na moje nerwy. Przyznam, że w tym momencie zaczęłam się szczerze bać.-Jesteś w pewnym sensie czymś, co podtrzymuje nasze moce, jest ich źródłem. Może to brzmi absurdalnie, ale wiemy to stąd, że gdy kilka lat temu robiłaś sobie sama krzywdę lub próbowałaś się zabić to my stawaliśmy się coraz to słabsi, a nasze moce traciły na sile, chorowaliśmy.-faktycznie to wszystko było dziwne, ale w tym momencie poczułam się w pewnym sensie winna, gdybym wiedziała, że kiedy ja sama sobie sprawiałam cierpienie to ze mną musieli przeżywać to inni, to nigdy w życiu bym tego nie zrobiła.
-Ale jak to możliwe? Kim ja jestem?-już kompletnie byłam w tym wszystkim zagubiona.
-Niestety tego nawet my sami nie wiemy.-odezwał się Kris. Westchnęłam cicho.
-Posłuchaj ____.-spojrzałam na Kai'a, który odezwał się do mnie.-Musisz bardzo uważać. Najprawdopodobniej teraz to ty stałaś się ich głównym celem. Przypuszczamy, że to oni cię zaatakowali, niestety chłopak miał kaptur na głowie, więc Luhan nie widział jak wygląda.-nie chciałam dopuścić do swojej świadomości, że to co Kai mówi jest prawdą, i że naprawdę jestem w niebezpieczeństwie. Poczułam jak moje kolana zaczęły drżeć. Przełknęłam głośno ślinę.
-Ale nie martw się, będziemy cię chronili.-usłyszałam czyjś bardzo niski i głęboki głos. Był to jeden z tych osób wygłupiających się na początku spotkania.
-Tak, Chanyeol dobrze mówi, nie masz się na razie czym przejmować. Będziemy cały czas przy tobie.-odezwał się Luhan. Trochę mi ulżyło przez te słowa.
-Dziękuję.-pomimo tego, że już wiedziałam czemu mi pomagali to nadal byłam im bardzo wdzięczna, w końcu to dzięki nim właśnie w tej chwili mogłam tu siedzieć.
-Nie musisz dziękować.-odpowiedział Sehun.-Chcemy, żebyś nam zaufała dobrze? Cokolwiek się stanie możesz na nas polegać.-dodał po chwili. Nie byłam do końca przekonana co do jego słów. Zdawałam sobie sprawę, że z moim teraźniejszym, zwyczajnym życiem nie będzie łatwo, a to, że wszystko już teraz wiem tylko utrudnia całą sytuację, gdyż w każdej chwili mogę spanikować.
-Postaram się.-opowiedziałam cicho.
-Cóż, musisz być bardzo głodna.-stwierdził jeden z chłopców, który odezwał się po raz pierwszy. Jak na zawołanie odezwał się mój pusty żołądek. Strzelił w dziesiątkę. Kiwnęłam twierdząco głową na co on się uśmiechnął.-Spodziewałem się tego.-machnął w moją stronę ręką.-Chodź, przygotuję coś dla ciebie w kuchni.-powiedział, po czym ruszył w stronę nowego pomieszczenia, a za nim podreptałam ja.

Kuchnia była bardzo duża, wypełniona przeróżnymi sprzętami. Po środku niej znajdował się ogromny blat, który służył też najprawdopodobniej jako stół. Rozejrzałam się dookoła, nadal nie mogąc uwierzyć, że mieszka tu chłopak.
-Witaj w moim królestwie.-powiedział i ukłonił się teatralnie.-Jestem D.O.-wyciągnął rękę w moją stronę, a ja delikatnie ją uścisnęłam.-Dzielimy to mieszkanie w dziesiątkę, więc może tu być mały nieporządek, ale wraz z XiuMin'em staramy się zachować tutaj czystość.-muszę przyznać, że w tym momencie szczęka mi opadła i nie chciała powrócić na swoje miejsce przez dłuższy czas. Że niby w tym mieszkaniu żyję dziesięciu chłopaków i jest czyściej niż w pokoju mojego chłopaka? Ba, nawet mój pokój nie wyglądał, aż tak zadbanie. Byłam pod wielkim wrażeniem, ale wiedziałem też, że D.O i XiuMin muszą nad tym ciężko pracować.
-Wow.-to było jedyne słowo, które udało mi się wypowiedzieć w tej chwili. Chłopak zaśmiał się ciepłym głosem.
-Rozsiądź się wygodnie, a ja coś przygotuję.-tak jak powiedział, usiadłam na jednym z krzeseł barowych obok blatu. Chłopak podszedł do lodówki i otworzył ją. Po chwili jednak ponownie wynurzył głowę i posłał mi pytające spojrzenie.-Na co masz ochotę?-zaczęłam się zastanawiać o co by poprosić, aby nie zajęło mu to za dużo czasu, ponieważ czułam się głupio, że tyle dla mnie robią.-Śmiało, mogę zrobić wszystko, akurat gotowanie sprawia mi dużą przyjemność.-zachęcił mnie, żebym wybrała co tylko zechcę.
-Zjadłabym naleśniki.-wypaliłam nieśmiało i spuściłam lekko głowę. Naprawdę było mi wtedy głupio. Brunet klasnął w dłonie i posłał mi szeroki uśmiech.
-No to będą i naleśniki.-po chwili wyjął wszystkie produkty i zaczął działać. Na co ja nie mogłam wypowiedzieć ani jednego słowa, bo wyglądał jak prawdziwy szef kuchni, co mnie bardzo zaskoczyło.

Po zjedzeniu przygotowanego przez D.O posiłku byłam zachwycona. Wszystko było tak przepyszne, że nie dało rady tego opisać. Mógłby zostać światowej sławy kucharzem i na pewno ludzie ustawialiby się w kolejce do jego restauracji.
-To było naprawdę nieziemskie!-powiedziałam do niego, na co on się lekko zarumienił i podrapał w tył głowy.
-Cieszę się, że ci smakowało.-odparł.
-Naprawdę dziękuję.-uśmiechnęłam się w jego stronę. Czułam się już o wiele lepiej, nie kręciło mi się w głowie, a siły powróciły.-
-Chyba jako pierwsza pochwaliłaś szczerzę moją kuchnię, bo reszta, kiedy im tylko gotuje, rzucają się na wszystko, żeby po kilku minutach odejść i rzucić krótkie „dzięki”.-jego usta zmieniły kształt w prostą kreskę.-Według mnie posiłkiem powinno się delektować, a nie jeść jak najszybciej.-pstryknęłam palcami.
-Jakbyś wyjął mi to z ust. Na ten temat mamy to samo zdanie.-zaśmiałam się, a chłopak razem ze mną. Ta rozmowa była naprawdę przyjemna, ale przerwał nam ją Chanyeol, który wparował do pomieszczenia w podskokach.
-D.O, wiesz może czyje to jest?-powiedział i zza pleców wyciągnął szary materiał, który okazał się być szalikiem. Poczułam jakby kopnął mnie prąd. Doskonale znałam ten szalik. Widelec wypadł z mojej ręki by następnie uderzyć o kafelki podłogowe. Nie wierzę.
-S...skąd to masz?-spytałam drżącym głosem i wskazałam na szalik. Dosłownie taki sam prezent dałam Lay'owi na jedne z jego urodzin. Zawsze jęczał mi, że ma strasznie wrażliwą szyję, a więc kupiłam mu szalik, który bardzo mi się spodobał. Chłopak popatrzył na mnie zaskoczony.
-Wiesz czyje to jest?-oczywiście, jakbym mogła tego nie poznać. Podeszła do chłopaka i chwyciłam w ręce przyjemny w dotyku materiał. Nawet pachniał jego perfumami. To wszystko było takie dziwne. Te wspomnienia i jeszcze teraz to, że jest tutaj szalik Lay'a. Powoli zaczęłam się domyślać o co może chodzić, ale próbowałam założyć sobie w głowie pewne „zapory”, które uniemożliwiłyby mi wiarę w to wszystko. Nie chciałam przyjąć tego do świadomości.
-Chanyeol! Gdzieś ty z tym polazł do cholery?!-do kuchni wpadł wściekły Kris. Spojrzał na początku na mnie, a następnie posłał morderczy wzrok w kierunku Chanyeol'a. D.O tylko przyglądał się całej sytuacji.
-Kris?-spojrzałam na niego. Wiedziałam, że on wszystko wie i próbował to przede mną ukryć.-Błagam powiedz mi, że to nieprawda.-zaśmiałam się żałośnie.-Lay nie jest jednym z was prawda?-miałam nadzieję, miałam tą cholerną nadzieję na to jedne słowo, które zaraz mogłoby zostać wypowiedziane przez niego. Tylko jedne słowo, czy aż tak dużo wymagam? Chciałam usłyszeć to „nie”.
-Nie mogę powiedzieć tego co chcesz usłyszeć, bo bym skłamał.-nagle dotarło do mnie, że tak naprawdę nic nie wiedziałam o moim chłopaku, a to wszystko ta cała otoczka „szczęśliwego związku” mogła być tylko ułudą wymyślona, aby mnie ochraniać. Do oczu zaczęły mi się cisnąć łzy. W głowie miałam totalny mętlik. Zwątpiłam w to czy Lay mnie kochał. Pierwszy raz zwątpiłam w jego uczucia. Wszystko to na czym mi zależało mogło się okazać nic niewartym kłamstwem. Żyłam w fikcyjnym szczęściu? Poczułam ukłucie w sercu.
-Tak jak myślałam.-puściłam szalik, który upadł na ziemię, a ja sama wyszłam z pomieszczenia. Nie chciałam, żeby widzieli moje łzy.
-____ czekaj.-usłyszałam za sobą głos mojego kuzyna, ale i tak nie miałam zamiaru się zatrzymać. W pewnym momencie zaczęłam biec. Chciałam jak najszybciej wybiec z tego mieszkania i dać upust emocją, które coraz to bardziej we mnie wzbierały. Miałam ochotę krzyknąć, tak głośno, aż by mi gardło wysiadło, walnąć w ścianę pięścią, po czym opaść na podłogę, ukryć głowę w kolanach i zacząć płakać. Po chwili znalazłam się na klatce schodowej. Zaczęłam zbiegać po schodach, gdy nagle Kris złapał mnie za nadgarstek i szarpnął mną.
-Daj mi dokończyć!-krzyknął na mnie. Z moich oczy mimowolnie poleciały łzy.
-No proszę! Powiedz mi to, że mój związek z Lay'em był tylko oszustwem! Powiedz to, że był z góry ukartowany!-krzyknęłam nie przejmując się, że ktoś dookoła może mieszkać.-Oszukiwał mnie! Nie, to wy mnie oszukiwaliście!-nie mogłam kontrolować swoich emocji.-Znałam go przed wypadkiem prawda?-dodałam ciszej. Kris puścił moją rękę.
-Skąd to wiesz?-spytał cicho.
-Wspomnienia wróciły.-odparłam przez łzy.-Czyli, że go znałam?-Kris tylko kiwnął głową.

-Wszystko stało się teraz takie skomplikowane, ale posłuchaj. Lay... on... naprawdę cię kocha.-zaczął. -To jest dość długa historia, która może rzucić inne światło na Lay'a w twoich oczach.-moja ciekawość rosła z każdą sekundą.-Chodź, lepiej będzie jak wrócimy do środka i tam porozmawiamy, tu nie jest zbyt bezpiecznie.-dodał po chwili. Wraz z Kris'em udałam się z powrotem do mieszkania. Byłam cała roztrzęsiona, a przez moją głowę przewijało się tysiące myśli.


Komentarze (1):

Blogger Unknown pisze...

Strasznie wciągające! Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ~ <3

9 maja 2015 21:05  

Prześlij komentarz